Jak radzi sobie Pan ze stresem?
czyli poradnika „jak wybrnąć” ciąg dalszy
Bardzo wiele firm, w ogłoszeniach rekrutacyjnych pisze „oczekiwania wobec kandydatów: umiejętność radzenia sobie ze stresem”. Czytając takie ogłoszenie, nasuwa nam się pierwsze skojarzenie – w firmie musi być niezła nerwówka. Mimo to aplikujemy, aby na rozmowie kwalifikacyjnej padło w końcu pytanie „Jak radzi Pani/Pan sobie ze stresem”. Jak na takie pytanie dobrze odpowiedzieć?
Najczęstszymi odpowiedziami kandydatów są pojedyncze słowa typu „dobrze”, „świetnie”, „jakoś sobie radzę”. Jeśli rozmawiacie z doświadczonym i sensownym rekruterem, po takiej odpowiedzi zda on sobie sprawę z niefortunnego sposobu sformułowania pytania i dopyta „w jaki sposób Pan sobie radzi” lub „proszę podać jakiś przykład”. Lepiej więc od razu opowiedzieć o naszym sposobie radzenia sobie ze stresem niż podawać lakoniczną odpowiedź- „dobrze”.
Jak odpowiedzieć? Najlepiej zgodnie z prawdą, chyba że Twoim sposobem na rozładowanie napięcia w pracy, jest powrót do domu i nawrzeszczenie na żonę i dzieci.
Na odpowiedzenie na pytanie o radzenie sobie ze stresem mamy dwie strategie:
- metody radzenia sobie ze stresem
- przykład sytuacji stresowej
W pierwszym przypadku, zastanówcie się jak rozładowujecie napięcie (możecie zrobić to nawet teraz – będziecie mieć gotową odpowiedź na pytanie). Napięcie i stres można rozładowywać konstruktywnie (przez sport, spacer, medytację, własne hobby które uspokaja) oraz destrukcyjnie (alkohol, narkotyki, przemoc). Jeśli preferujecie tą drugą metodę, nie mówcie o tym na rozmowie (a poza tym spróbujcie znaleźć inny, mniej szkodliwy sposób)
Na rozmowie można też opowiedzieć o przykładzie sytuacji stresowej. Tu koniecznie musicie wybrać coś rzeczywistego, bowiem zmyślanie historyjek bardzo łatwo jest wykryć. Jeden z kandydatów, z którym miałam przyjemność kiedyś rozmawiać, opowiedział mi, że pracując za barem, kiedy klienci bardzo go denerwowali, szedł na zaplecze, otwierał lodówkę i mówił do stojących butelek co myśli na temat klienta. Jakkolwiek, z opowieści wynikało, że reagował agresją, jednocześnie przedstawił bardzo zdrowy i efektywny sposób radzenia sobie ze stresem. Po tej opowieści mogę jako rekruter założyć, że kandydat w innej sytuacji też znajdzie rozwiązanie, które nie zaszkodzi jego kontaktom z klientem czy firmie.
Zawsze można też odpowiedzieć „ Jak radzę sobie ze stresem? tak jak teraz” – wypróbowałam to (od strony kandydata) kilka razy i całkiem nieźle działa, bo mocno rozładowuje atmosferę i z reguły bawi rekrutera, potem jednak trzeba przejść do jakiegoś meritum. Odpowiedzi takiej nie polecam wtedy, kiedy ze stresu jesteśmy mokrzy od potu, trzęsą nam się ręce i załamuje głos – wtedy widać tym bardziej wyraźnie, że przydałby nam się profesjonalny trening radzenia dobie z napięciem.
fot.:Marek Bernat/SXC