Szukam pracy dla syna – poradnik dla nadopiekuńczych matek
„Dzień dobry, ja w sprawię ogłoszenia, czy to jeszcze aktualne?”
„Zasadniczo tak, ale to jest ogłoszenie o pracy dla pomocnika budowlanego – chce Pani zostać pomocnikiem budowlanym?”
„A nie, ja nie dla siebie, ja dla mojego synka szukam…”
Takie rozmowy ma za sobą każdy rekruter. Załamana niepowodzeniem syna w szukaniu pracy matka, bierze sprawy w swoje ręce i zaczyna pomagać dziecku w szukaniu pracy. Co tak naprawdę mama może, a czego nie powinna robić, chcąc pomóc dziecku znaleźć pracę?*.
Pomoc i wsparcie najbliższych, dla osób szukających pracy jest niezwykle ważne – niestety, czasem troska o to, by nasz bliski przestał być bezrobotny, przybiera takie formy, które de facto zamiast pomóc, utrudniają znalezienie pracy i zamykają potencjalnemu pracownikowi drzwi do firmy. Tak jest najczęściej w sytuacji, w której mama dzwoni bądź przychodzi do firmy, pytając o pracę dla syna.
Dlaczego takie zachowanie matki może negatywnie wpłynąć na ocenę kandydata do pracy?
Przede wszystkim, osoba poszukująca pracy jest osobą dorosłą, która powinna umieć samodzielnie podejmować decyzję i troszczyć się o swoje sprawy. Jeśli zamiast bezpośrednio zainteresowanego, w sprawie pracy przychodzi jego matka czy ojciec, dla rekrutera oznacza to:
- syn jest osobą wysoce niesamodzielną, nie potrafiącą zająć się własnymi sprawami.
- skoro pozwolił na to, by matka przyszła w jego imieniu, jest pod jej silnym wpływem i nie podejmuje sam decyzji. Prawdopodobnie jest osobą słabą psychicznie, zdominowaną.
- syn nie jest zainteresowany pracą, matka jest zdesperowana tym, że syn nie pracuje – i tak nie ma sensu zapraszać syna na rozmowę, skoro pracować nie chce
- syn jest osobą skrajnie nieśmiałą (a może nawet dotkniętą depresją) – co może oznaczać, że nadaje się do pracy, ale w określonych sytuacjach / na określonych stanowiskach.
W każdym z tych scenariuszy, pojawia się pytanie: „Dlaczego syn nie przyszedł /zadzwonił / wysłał CV sam?”
Czy zatem matka nie powinna pomagać synowi w poszukiwaniu pracy? Może pomóc, ale w nieco inny sposób – zamiast chodzić lub dzwonić po firmach za pracą dla syna, może pomagać mu w wyszukiwaniu ogłoszeń i wspierać w zakresie nie tracenia nadziei na znalezienie pracy. Matka może też rozpytać znajomych o pracę, ale tylko do momentu otrzymania informacji o istniejącym wakacie – potem syn musi poradzić sobie sam i samodzielnie wysłać CV i pójść na rozmowę.
Niektóre wyjątkowo nadopiekuńcze matki, próbują z synami przychodzić na rozmowę. To najgorsze, co można dziecku, w sytuacji rozmowy kwalifikacyjnej, zrobić. Bardzo ciężko będzie zarówno rekruterowi jak i szefowi potraktować poważnie kandydata, który trzyma się maminej spódnicy. Taka osoba ma bardzo małe szanse na otrzymanie pracy.
*Zakładamy tu sytuację, w której syn rzeczywiście jest zainteresowany pracą, nie jest zaś darmozjadem, który i tak zbojkotuje każdą propozycję, którą by otrzymał.