Osobliwe zawody – żywy strach na wróble

Po skończonych studiach większość absolwentów marzy o pracy w korporacji lub w firmie, w której mogliby wykorzystać zdobyte na studiach umiejętności. Niestety – nie zawsze jest to możliwe. W takich chwilach, można pocieszać się myślą, że choć nie mamy wymarzonej pracy, to przynajmniej jakaś jest – nawet jeśli jest to praca żywego stracha na wróble.

Taką właśnie „fuchę” podłapał Jamie Fox, który nie dawno skończył Uniwersytet. Z wykształcenia jest anglistą i muzykiem. W zawodzie nie mógł jednak znaleźć pracy. Za to, trafiła mu się możliwość grania … ptakom. Bynajmniej nie w celu ich przyciągnięcia do siebie, ile odstraszenia.

Jamie, który pracuje jako żywy strach na wróble w Norfolk w Wielkiej Brytanii, przez cały dzień siedzi ubrany w odblaskowy, pomarańczowy kombinezon i czyta książki bądź gra na ukulele. Jego obowiązki są proste – ilekroć zobaczy wyjadające rośliny kuropatwy, ma wstać i je odstraszyć.

Jamie zaczął nawet dostrzegać plusy swojej pracy. Płacą mu 400$ tygodniowo za to, że bezstresowo przechadza się po polu, niekiedy nieco pokrzyczy, pogra a w wolnym czasie poczyta. Farmer, który zatrudnił chłopaka, również jest zadowolony – podobno zwykłe, stojące strachy na ptaki nie działały, a od kiedy pracuje dla niego Jamie, znacznie zmniejszyły się straty na polu.

Pytanie jedynie czy do tego, by być strachem a wróble trzeba kończyć dwa fakultety?

źródło:odditycentral