Osobliwe zawody – sound designer (foley artist)
Czy zastanawialiście się kiedyś skąd biorą się wszystkie dźwięki w filmie? Poza muzyką i dialogami każdy porządny horror klasy Z przeraża przecież sugestywnym skrzypieniem podłogi, odgłosem człapania, a filmy typu gore dodatkowo dodają smaczku odpowiednimi mlaśnięciami zagryzanej przez zombie ofiary. Za całość dźwięku w filmie odpowiadają dźwiękowcy, ale istnieją osoby specjalizujące się w dobieraniu wszystkich dźwięków pobocznych, które tworzą klimat filmu.
Anglojęzyczna nazwa tego stanowiska to Foley Artist (polskiego odpowiednika, poza „realizatorem dźwięku” nie znalazłam – jeśli ktoś zna, zapraszam do umieszczenia w komentarzu). Osoba ta zajmuje się wyszukiwaniem materiałów, z którym może później stworzyć odpowiedni do sceny dźwięk. Podczas kręcenia scen mikrofony mają wyłapywać dialogi bohaterów – dźwięki dodatkowe (np. szum wiatru czy fal) wytłumia się, ale do właściwego filmu trzeba je już dodać. Niekoniecznie oznacza to, że jeśli potrzebujemy dźwięku deszczu kapiącego na parasol, to trzeba czekać na deszcz z mikrofonem – wystarczy polewanie wodą plastikowej plandeki (tego typu zamiana będzie dla widza znacznie bardziej czytelna niż prawdziwy deszcz).
Osoba zajmująca się tymi dodatkowymi dźwiękami w filmie pracuje przy post produkcji – dzieli film na małe części i dobiera do nich odpowiednie dźwięki wtedy, kiedy cały materiał jest już nakręcony. To co w tej pracy jest najbardziej kreatywne, to szukanie materiałów, za pomocą których można imitować określone dźwięki – ważne tu jest to, że często imitacja jest lepsza od oryginału i lepiej wygląda na ścieżce dźwiękowej (to trochę tak jak z fotografowaniem i filmowaniem jedzenia – w reklamie kawy nie nalewa się do filiżanki prawdziwej kawy, gdyż wyglądałaby brzydko przez tłuste smugi, które ma na powierzchni. Znacznie lepiej prezentuje się barwiony płyn lub … wygazowana cola).
Jak zostaje się specjalistą od dźwięku? Najczęściej kończąc szkołę dla realizatorów dźwięku i zaczynając specjalizować się w tym obszarze. Dobrze tez mieć mentora, który uczy młodego specjalistę od dźwięku. Konieczny jest doskonały słuch. W USA zarobić w tym fachu można nieźle – od 200 – 400$ dziennie. W Polsce stawki są znacznie niższe a praca realizatorów dźwięku niestety mało doceniana. Często dźwiękowcy ze względu na niskie budżety przeznaczane na ten obszar muszą swoją pracę wykonywać gorzej.
A tutaj przykład pracy sound designera – przed i po:
I kolejny – praca foley designera Gary Hackera przy filmie Robin Hood: