Jak dodać sobie pewności siebie na rozmowie kwalifikacyjnej?
Jak dodać sobie pewności siebie przez rozmową kwalifikacyjną? Prosty trick, który możecie wykorzystać, może sprawić, że w ciągu dwóch minut wasza kariera ulegnie przeobrażeniu.
Przeprowadzałam ostatnio rozmowę kwalifikacyjną, na której spotkałam się z kandydatem, którego znałam już wcześniej, z innego procesu rekrutacyjnego w którym wziął udział. Pamiętałam go jako osobę skuteczną, pewną siebie i posiadającą wymagane kompetencje do stanowiska na które kandydował. Dlatego też, prowadząc rekrutację na podobne stanowisko zaprosiłam go do udziału w rekrutacji. Moje zdziwienie było ogromne, kiedy okazało się, że z pewności siebie kandydata sprzed 6 miesięcy nie pozostało prawie nic. Kandydat zaprezentował się po prostu słabo – był niepewny, przestraszony i zachowawczy. Nie zrobił dobrego wrażenia na managerze i w efekcie pracy nie otrzymał. Dla mnie – osoby, która widziała kandydata parę miesięcy wcześniej było to ogromnym zaskoczeniem. Nie wiem co takiego wydarzyło się w ciągu tych kilku miesięcy, ale na pewno nie służy to tej osobie dobrze. Przy takiej postawie (niepewnej, wystraszonej), szanse na znalezienie pracy są znacznie mniejsze.
Rekrutując, managerowie zwracają uwagę na wiele kwestii – w tym również na to, jakie kandydat robi wrażenie. Zbyt duża pewność siebie, która ociera się o nonszalancję nie jest dobrze postrzegana, ale jeśli potencjalny pracownik wydaje się przepraszać, że żyje, to również dobrego wrażenia nie sprawi Na rozmowie musimy przekonać naszego rozmówcę, że poradzimy sobie z zadaniami stawianymi przed nas na danym stanowisku – jeśli sami nie jesteśmy pewni, że sobie poradzimy, to jak ma nam uwierzyć w to manager? Czy możemy jakoś wpłynąć na naszą pewność siebie, jeśli tak naprawdę nie jesteśmy zbyt pewni siebie? Amy Cuddy – psycholog z UA przeprowadziła pewien test, który pokazuje, jak za pomocą naszego ciała, możemy zwrotnie dodać sobie pewności siebie.
Kiedy jesteście smutni i przygnębieni, widać to w waszej postawie ciała. Skulone ramiona, opuszczona głowa i skrzyżowane ręce lub nogi pokazują całemu otoczeniu, że oto siedzi tu sobie mały, biedny miś. Skoro nasze emocje wpływają na nasze ciało, to czy odwrotnie – nasze ciało może wpłynąć na nasze emocje? Czyli czy tym w jaki sposób siedzimy lub się zachowujemy możemy wywołać u siebie określone emocje? Takie pytanie zadała sobie Amy i przeprowadziła ciekawy eksperyment.
Najpierw sprawdziła jaka postawa ciała związana jest z poczuciem pewności siebie, poczuciem posiadania wewnętrznej siły. Okazało się, że jest to postawa wyprostowana, rozłożone, otwarte ramiona. Tak zachowują się nie tylko ludzi, ale również zwierzęta. Napuszanie się , powiększanie zajmowanej przestrzeni to wyraz pewności siebie. Następnie sprawdziła, jak poczucie pewności siebie odzwierciedla się w poziomie hormonów naszego organizmu. Okazało się, że osoby pewne siebie, mają wyższy niż średnia poziom testosteronu oraz niższy poziom hormonu stresu – kortyzolu (którego poziom można badać np. w ślinie). Kolejnym krokiem eksperymentu było zatem sprawdzenie, czy sztuczne wymuszenie takiej pozy „mocy” da nam zwrotnie poczucie pewności siebie (i zbadanie tego właśnie za pomocą natężenia tych dwóch hormonów).
Badanych wprowadzono do pomieszczenia (pojedynczo) a następnie kazano im spędzić 2 minuty w określonej pozycji – jedni byli skuleni i zamknięci w sobie, a innych ustawiono w pozycji mocy. Po dwóch minutach zbadano poziom hormonów. Co się okazało? Otóż w porównaniu do poziomu wyjściowego, badani stojący skulonej, przestraszonej pozycji mieli o 10% niższy poziom testosteronu oraz 15% wzrost poziomu kortyzolu. C, którzy stali w „pozycji mocy” doświadczyli 20% wzrostu poziomu testosteronu oraz 25% spadku poziomu kortyzolu. Dwie minuty stania w określonej pozycji mogło wpłynąć na poziom biochemii organizmu!
No dobrze, ale czy można to jakoś wykorzystać? Amy Cuddy postanowiła sprawdzić to na przykładzie standardowo stresującej dla nas sytuacji – czyli sytuacji rozmowy kwalifikacyjnej. Badani brali udział w nagrywanej rozmowie kwalifikacyjnej – każdemu zadawano te same pytania, ale przed rozmową, część badanych stała przez 2 minuty w pozycji mocy, a druga część w pozycji, która miała obniżyć ich pewność siebie. Następnie przeprowadzono z nimi rozmowy, a nagrania pokazano specjalistom ds. rekrutacji, którzy mieli wybrać te osoby, które zrobiły na nich dobre wrażenie. Eksperci nie wiedzieli nic o eksperymencie – to znaczy nie wiedzieli co jest badane ani nie znali założeń. Siłą rzeczy nie wiedzieli też o tym, kto w jakiej stał pozycji (nawet nie wiedzieli, że coś takiego miało miejsce). Co się okazało? Osoby, które wcześniej stały w pozycji mocy zostały ocenione lepiej. Eksperci uznali, że wypadły one na rozmowie dobrze. Spośród grupy „skulonej” nikt (!) nie zrobił dobrego wrażenia podczas rozmowy!
Eksperyment pokazuje nie tylko to, że niepewność siebie daje negatywny efekt w czasie rekrutacji, ale przede wszystkim to, że za pomocą prostego tricku możemy „oszukać” nasz organizm. Wystarczy, że przed rozmową kwalifikacyjną przez dwie minuty (np. ukryci w toalecie) będziemy stali pewnie wyprostowani, rozrzucimy szeroko ramiona i pozwolimy naszym hormonom zadziałać. Nasz organizm pomyśli, że jesteśmy pewni siebie i jeśli tylko w czasie rozmowy nie zaczniemy się znów w sobie kulić, to przejdziemy spotkanie z pewnością siebie i zrobimy lepsze wrażenie na naszym rozmówcy. Spróbujcie wykorzystać ten trick, jeśli czujecie, że z jakichś powodów brakuje wam pewności siebie.
Dla tych, którzy chcieliby dowiedzieć się więcej o eksperymencie link do wystąpienia Amy Cuddy na Ted Talk.