Czy poszedłbyś z mamą na rozmowę kwalifikacyjną?
Z badań Adecco Group przeprowadzonych na absolwentach poszukujących pracy wynika dość zadziwiający wniosek. Otóż 3% kandydatów poszukujących pracy, na rozmowę kwalifikacyjną przyszło z … rodzicem. Dlaczego jest to najgorszy z możliwych sposób na zrobienie wrażenia na rozmowie kwalifikacyjnej?
Młodzi ludzie mają na rynku pracy dość ciężko i dopóki absolwenci nie będą pochodzić z niżu demograficznego nie będzie lepiej. Trudności w zdobyciu pracy, mały odzew na wysyłane CV, kiepskie warunki oferowanej pracy (niskie uposażenie, umowy cywilno – prawne) sprawiają, że młodzi ludzi dość szybko tracą motywację do pracy i przestają jej efektywnie szukać. Ich rodzice martwiąc się, że dzieci nie prędko wyfruną z gniazda (i pozostaną na ich garnuszku) próbują dzieciom pomóc. Niekiedy w najgorszy z możliwych sposób.
Co robią nadopiekuńczy rodzice pomagając dzieciom szukać pracy?
- przeglądają ogłoszenia rekrutacyjne i samodzielnie wysyłają CV dziecka na ogłoszenia – niestety potem, kiedy rekruter dzwoni do kandydata, ten nie ma pojęcia ani o jakie stanowisko chodzi, ani jaka firma do niego dzwoni;
- kontaktują się z firmami i próbują dowiedzieć się, jak „się ma” aplikacja syna lub córki – osoba prowadząca proces rekrutacji zwykle po takim telefonie odrzuca CV kandydata (ze względu na brak jego samodzielności);
- nawiązują kontakty i próbują „wcisnąć” dziecko do pracy po znajomości – najczęściej prace te nie są związane z zainteresowaniami lub wykształceniem dziecka. W efekcie, nawet jeśli uda się dostać pracę, to wyniki pracownika w takiej pracy są słabe i kończy się to zwolnieniem po okresie próbnym;
- przychodzą z dzieckiem na rozmowę kwalifikacyjną – czym wprowadzają managerów w osłupienie. Taki kandydat ma niezwykle małe szanse na to, że taką pracę dostanie – nikt nie chce uzależnionego od rodziców, niesamodzielnego pracownika.
Drogie mamy – wspierajmy dzieci emocjonalnie, ale nie budujmy im życia szukając im pracy.