Serwisy społecznościowe zagrażają firmom

i to nie tylko przez cyberslacking

Serwisy społecznościowe i podpięcie każdego komputera w biurze do Internetu sprawia firmom coraz większe trudności. I nie chodzi tu nawet o osławiony cyberslacking, czyli marnowanie czasu który powinniśmy przeznaczać na pracę, ale o wyciek danych do sieci, narażenie firmy na phishing (wyłudzanie danych, haseł, identyfikatorów), spam czy ataki złośliwych trojanów i innych wirusów. Zagrożeniem jest też zwykłe gadulstwo pracowników.

O ile rozmawiając przez telefon nie ma większego ryzyka że ktoś podsłucha naszą rozmowę (o ile oczywiście nie mamy pluskwy ani nie drzemy się stojąc na środku Rynku) o tyle rozmawiając przez zwykłe gg – nie mówiąc już o informacjach dzielonych przez takie serwisy jak blip.pl – informacje które podajemy mogą łatwo wycieknąć. A że pracownicy przyzwyczajeni do Internetu przestali traktować go jak wrogie medium, to chętnie dzielą się informacjami o nowych projektach, kontraktach, zwolnieniach, klientach itd. Dla szpiegostwa gospodarczego gadatliwość pracowników i ich poczucie że są:

to prawdziwe Eldorado – bez przekupywania i łapówek mogą za pomocą kilku wtyczek lub po prostu dodatkowych, fikcyjnych profili na serwisach społecznościowych wyciągnąć z pracownika co tylko chcą.

Badania w materii postrzegania przez firmy bezpieczeństwa danych w Internecie przeprowadziła firma Sophos. Wynika z niej, że 63% administratorów uważa że pracownicy ujawniają w Internecie zbyt dużo informacji. 50% firm w USA w ogóle nie kontroluje stron na jakie wchodzą pracownicy – w Polsce odsetek ten jest jeszcze większy.

Nie wiadomo nawet w tym kontekście czy blokować strony czy nie, bowiem wielu sprytnych pracowników, po zablokowaniu im dostępu do ulubionych serwisów szuka sposobu obejścia blokady co nierzadko naraża firmę na jeszcze większe ryzyko.