Odrzucenie w procesie rekrutacji nie takie straszne
Nie ma chyba osoby, której nie będzie przynajmniej odrobinę przykro po tym, jak zostanie odrzucona w procesie rekrutacji. Oczywiście jeśli zależy nam na pracy mniej lub szukamy pracy dla zmiany – mając stałą pracę, „efekt przykrości” będzie nieco mniejszy, ale nawet jeśli po rozmowie rekrutacyjnej uznałbyś, że nie chcesz w tej firmie pracować, to i tak, jeśli zostaniesz odrzucony ukłuje to na kilka sekund twoją miłość własną. Na szczęście, Twój „psychologiczny system odpornościowy” sprawia, że po odrzuceniu nie czujesz się wcale aż tak źle, jak wydawało ci się, że będziesz się czuł przed otrzymaniem informacji, że Cię nie chcą zatrudnić.
Mimo iż martwienie się na zapas, w większości przypadków nie ma sensu, to i tak to robimy. Wyobrażamy sobie co będzie, jeśli coś się stanie. W czasie szukania pracy, kiedy idziemy na rozmowę kwalifikacyjną, nasza nadzieja na otrzymanie pracy powoduje, że wyobrażamy sobie jak będziemy szczęśliwi kiedy otrzymamy posadę, lub jak nieszczęśliwi, kiedy jej nie otrzymamy. Badania psychologiczne dowodzą, że kiedy w rzeczywistości nas odrzucą, to wcale nie będziemy się czuć tak źle, jak myśleliśmy.
W badaniu, które miały sprawdzić, czy nasze przewidywania dotyczące złego samopoczucia po jakimś wydarzeniu są spójne z rzeczywistością jaka ma miejsce kiedy to „coś” się wydarzy, wzięła udział grupa studentów. Powiedziano im, że idą na rozmowę kwalifikacyjną (sytuacja była zaaranżowana tak, że studenci rzeczywiście myśleli że biorą udział w rekrutacji nie w eksperymencie). Przed uzyskaniem informacji czy otrzymali pracę, studenci mieli ocenić to, jak będą się czuli jeśli pracy nie dostaną (oceniali swoje samopoczucie na skali 1-10 i mieli powiedzieć o ile punktów spadnie im samopoczucie jeśli nie dostaną pracy). Potem każdemu studentowi powiedziano, że pracy nie dostał (i po chwili poproszono ich o określenie swojego nastroju na skali 1-10).
Średni spadek nastroju przewidywany przez studentów wynosił 2 punkty na skali. W rzeczywistości zaś – w zależności od kilku zmiennych – nastrój spadał im o 0.4 punktu do 1.25 – w żadnym wiec przypadku, spadek nastroju nie był aż tak kiepski, jak przewidywano.
Co to oznacza? Psychologowie uważają, że mamy nasz wewnętrzny system odpornościowy, który powoduje że złe informacje działają na nas mniej i który „leczy” nas ze złego samopoczucia. Patrząc na to praktycznie, po prostu warto wiedzieć, że NA PEWNO, nie będzie atak źle jak nam się wydaje. Może to pomoże zredukować nieco nasz stres podczas rozmowy (a w efekcie lepiej wypadniemy).
Nasz psychologiczny system odpornościowy działa nie tylko w procesie rekrutacji, ale w każdej sytuacji – prawie zawsze kiedy przewidujemy że jakieś wydarzenie sprawi nam przykrość (wyjątkiem będą sytuacje traumatyczne), okazuje się, że ta przykrość jest w rzeczywistości nieco słabiej przez nas odczuwana i szybciej wracamy po niej do naszego normalnego stanu niż byśmy się spodziewali. Mówiąc wprost – jeśli na przykład twój przyjaciel wyjeżdża za granicę do pracy, to kiedy mówi ci o swoim planie, wydaje ci się, że będzie ci bardzo, bardzo smutno i że będziesz bardzo za nim tęsknił. Kiedy w rzeczywistości wyjedzie, to oczywiście będzie ci smutno – ale nieco mniej. A do tego, że nie ma go obok ciebie przywykniesz nieco szybciej niż ci się zdawało.
źródło badań:spring.org.uk