Masz perfekcyjny poziom umiejętności? To jedynie oznacza, że brak Ci pokory
Dość popularne jest od jakiegoś czasu określanie w CV poziomu kompetencji w danym obszarze za pomocą systemu punktowego bądź małego wykresu, który obrazuje Twój postęp w danej umiejętności. Jednym z błędów kandydatów jest nadawanie sobie maksimum punktów w danej kompetencji. Dlaczego nigdy nie powinieneś tego robić (nawet jeśli faktycznie jesteś mistrzem?)
Jak myślisz, czy Kamil Stoch, Anita Włodarczyk, czy Rafał Majka uznaliby, że w ramach swoich dyscyplin sportowych mają umiejętności na poziomie 10/10? Prawdopodobnie nie, bo przecież każdy z nich cały czas stara się poprawić własny wynik i osiągać coraz lepsze rezultaty. I to nieważne, że w kraju nikt tak nie skacze na nartach, nie rzuca młotem, czy nie jeździ na rowerze. Chodzi o to, że kolejne treningi pozwalają sportowcowi być lepszym i lepszym.
Tak jest z każdą umiejętnością – nie tylko sportową. Każdy może być w swojej dziedzinie lepszy, bo nie ma skończonej granicy umiejętności ani w kwestiach technicznych, ani w kwestii umiejętności miękkich. Nawet jeśli jesteś niezwykle skuteczny w negocjacjach, zawsze może pojawić się ktoś, z kim się nie dogadasz. Nawet jeśli potrafisz bezbłędnie bezwzrokowo pisać w oszałamiającym tempie, to zawsze można nauczyć się pisać jeszcze jeden znak na minutę więcej.
Te przykłady są oczywiście przerysowane, ale pokazują, że osoba, która w CV określa swój poziom kompetencji jako absolutnie pełny, maksymalny, 100%, pokazuje coś innego – brak pokory.
Co myśli rekruter, który w CV widzi maksymalne oceny umiejętności? Uważa, że:
- kandydat jest arogancki,
- kandydat ma zbyt wysokie mniemanie o sobie (zwłaszcza jeśli nic nie potwierdza tych umiejętności, a doświadczenie zawodowe liczy raptem kilka lat),
- kandydat będzie niechętny do uczenia się nowych rzeczy (przecież już jest doskonały).
Im mniejsze doświadczenie zawodowe ma kandydat, tym bardziej kuriozalnie i odstręczająco dla rekrutera wygląda wysoka ocena, jaką kandydat sobie przyznaje.