Background screening – co to takiego?
Background screening – kolejny anglicyzm w HR, to nic innego jak weryfikacja historii zatrudnienia i posiadanych kwalifikacji u kandydata do pracy. Mówiąc wprost – firmy sprawdzają, czy kandydat w CV i podczas rozmowy nie nakłamał, a jeśli tak – to jak bardzo.
Po co stosuje się takie metody?
Przede wszystkim po to, by uniknąć strat związanych z tym, że zatrudnimy osobę bez kwalifikacji. Background screening pozwala tez uniknąć ryzyka związanego z tym, że pracodawca zatrudni osobę nasłaną przez konkurencję, która chce niczym wewnętrzny kret przeprowadzić wywiad gospodarczy.
Niewłaściwa osoba, która nie ma odpowiedniego przygotowania do pracy to nie tylko strata finansowa na poziomie jej pensji – to znacznie większe koszty, które obejmują:
- Pensję nieefektywnego pracownika
- Straty związane z jego błędami (np. stracony kontrakt, opóźnienia)
- Koszt rekrutacji w wyniku której zatrudniono pracownika i kolejnej, którą trzeba będzie rozpocząć
- Koszt straty czasu, czyli potencjalnych zysków, które mogłyby zostać wypracowane, gdyby od razu został zatrudniony skuteczny pracownik.
Jak widać więc, pracownik, który kosztuje firmę 3.000 netto i po okresie próbnym zostanie zwolniony to znacznie większe straty niż te 9.000 netto, które wydają się całością strat.
Aby przeprowadzić background screening firma musi znać odpowiednie przepisy obowiązujące w danym kraju – a w każdym, Prawo Pracy oraz Kodeks Cywilny, dopuszcza nieco inne rozwiązania.
Co najczęściej się sprawdza?
- Autentyczność wykształcenia – poprzez kontakt z uczelnią na której studiował kandydat
- Autentyczność certyfikatów i szkoleń – poprzez kontakt z firmami szkoleniowymi
- Karalność
- Czas pracy w poprzednich firmach oraz zakres pełnionych obowiązków
Background Screening najczęściej realizowany jest za wiedza i zgoda kandydata, który podpisuje stosowną zgodę. Pamiętać trzeba jednak również, że niektóre firmy sprawdzają kandydatów nie informując ich o tym – dzwoniąc do poprzedniej firmy pracownika i potwierdzając okres zatrudnienia i zadania, czy kontaktując się z uczelnią. A jeśli pracodawca przyłapie kandydata nawet na małym kłamstwie – może całkowicie stracić do niego zaufanie.