Biżuteria, którą przed rozmową kwalifikacyjną lepiej zostawić w domu
30 września, 2016
Idziesz na spotkanie rekrutacyjne? Stara zasada, w myśl której warto zachować umiar we wszystkim, co się robi, na pewno się sprawdzi, także w odniesieniu do biżuterii.
- Sygnet – złoty, srebrny, z tombaku – nie ma znaczenia. Sygnety świadczą o wysokim mniemaniu ich właściciela na własny temat i kojarzą się z półświatkiem. Jeśli nie chcesz być traktowany jako niedoszły właściciel lombardu bądź kantoru, który cierpi na przerost ego, lepiej zostaw je w domu.
- Bardzo duży, bardzo wyraźny krzyż – rozmowa kwalifikacyjna nie jest miejscem na demonstrowanie swojej przynależności religijnej (wyjątek stanowi sytuacja, kiedy aplikujesz do pracy, która tego wymaga).
- Odwrócony krzyż, symbole rasistowskie, antyspołeczne, antyreligijne – oczywiście możesz mieć poglądy, jakie chcesz Jeśli jednak zależy Ci na pracy, nie demonstruj tych, które są uznawane za kontrowersyjne – Twój potencjalny pracodawca może nie chcieć takich osób w zespole.
- Zloty łańcuch na szyi (męski) – kojarzy się z półświatkiem.
- Bardzo kosztowna biżuteria – designerska, zdobiona drogimi kamieniami – zwłaszcza jeśli kandydujesz na stanowisko, na którym zarabia się nie więcej niż średnia krajowa. Takie ozdoby rodzą pytania o poziom zamożności kandydata. Jeśli rekruter dojdzie do wniosku, że nie musisz pracować na życie, może uznać, że Twoja motywacja do pracy będzie mniejsza niż kogoś, kto musi zarobić. Jakkolwiek jest to stereotyp i może to być ocena krzywdząca, zadaniem rekrutera jest zminimalizowanie ryzyka zatrudnienia nieodpowiedniej osoby.
- Biżuteria duża, kolorowa, nietypowa – odwraca uwagę rozmówcy od Ciebie. Zamiast na tym, co mówisz, rozmówca skupia się na tym, co masz na szyi.