3 x NIE podczas drugiej rozmowy kwalifikacyjnej
Po kilku dniach od rozmowy kwalifikacyjnej, otrzymujemy telefon z firmy z informacją, że przeszliśmy do kolejnego etapu rekrutacji, którym jest kolejne spotkanie z rekrutującymi (często w zmienionym składzie – np. z bezpośrednim przełożonym). Zadowoleni, czując się tak jakbyśmy już mieli posadę w kieszeni, idziemy na rozmowę i… zostajemy z niczym. Co się stało? Może przekroczyłeś którąś z poniższych zasad?
1. Nie bądź zbyt pewny siebie!
Niektórzy kandydaci, w miarę jak dochodzi do kolejnych spotkań rekrutacyjnych stają się coraz bardziej pewni siebie. Jest to całkowicie naturalne – czujemy przecież, że firmie w jakimś stopniu zależy, a przynajmniej się spodobaliśmy. Kolejne spotkania sprawiają też, że poznajemy biuro i rekrutera który prowadzi naszą rekrutację i czujemy się bardziej pewni – co widać w naszym zachowaniu. Niektórzy kandydaci, mają w tym jednak tendencję do przesadzania. Efekt tego jest taki: rekruter zaprasza na drugie spotkanie sympatycznego i skromnego kandydata z kompetencjami, a przychodzi nadęty bufon, lekceważąco traktujący otoczenie i zaczynający stawiać warunki, choć nadal jest tylko jednym z kilku rozważanych kandydatów. Ups! Już nie jest rozważany…
Dopóki nie usłyszysz od rekrutera czy szefa „chcemy Pana zaprosić do współpracy z naszą firmą”, dopóki nie ustalisz terminu rozpoczęcia pracy i pensji za którą będziesz pracował, Twoja praca nie jest pewna. Zdarzają się (wprawdzie wygląda to nieco niepoważnie, ale mimo wszystko się zdarza) takie sytuacje, że kandydat przychodzi do firmy 5 razy na spotkanie, a pracy nie dostaje.
2. Nie zmieniaj oczekiwań finansowych!
Jednym z najczęstszych błędów jest zmiana oczekiwań finansowych. Jeśli na pierwszej rozmowie powiedziałeś 2000 netto, to na drugiej nie mów nagle 2500 netto. Rekruter ma te dane zapisane i zmiana oczekiwań powoduje, że stajesz się niewiarygodny w oczach rekrutera (pomijając fakt, że możesz też stać się zbyt drogi). Część kandydatów myśli tak „skoro mnie zaprosili drugi raz, to musiałem się spodobać. I może byłem zbyt tani? Dorzucę kilka stówek”. Takie dorzucanie najczęściej kończy się tym, że zostajesz skreślony z listy kandydatów – nie dlatego, że chcesz za dużo – ale dlatego, że jesteś niesłowny i nieodpowiedzialny.
3. Nie popędzaj rekrutera w dokonywaniu decyzji!
Jednym z moich „ulubionych” zachowań kandydatów jest informowanie rekrutera o tym, że powinien się szybko zdecydować, kandydat za chwilę może bowiem już nie być zainteresowany (propozycje pracy spadają na niego, niczym sople na przechodniów jeszcze dwa tygodnie temu). „Wie Pani, jestem jeszcze w dwóch procesach rekrutacyjnych. W obu firmach byłem już po trzy razy. Wolałbym pracować u Was, ale jeśli warunki będą w tamtych firmach odpowiednie, to się zgodzę. Radzę więc się pospieszyć z decyzją”.
Próby popędzania rekruterów i zmuszania ich do szybszego podjęcia decyzji, nie tylko nie wpływają na czas podjęcia tej decyzji, ale niektórych rekruterów złoszczą. I choć rekruter stara się unikać błędów oceny, to jest tylko człowiekiem i jeśli rozzłości się na kandydata, lub zniesmaczy jego zachowaniem, to kandydat dostanie gorszą opinię niż jeśli rekruter do kandydata „nic nie ma”.
W przeważającej większości przypadków, to nie od rekrutera, lecz od szefa działu zależy decyzja o zatrudnieniu. I rekruter nawet gdyby chciał, managera nie rzadko nie jest w stanie pośpieszyć.
Jeśli naprawdę chcesz dać do zrozumienia rekruterowi, że jesteś blisko otrzymania innej propozycji, powiedz po prostu na koniec rozmowy, że chciałeś dodać, iż jesteś obecnie w procesie rekrutacyjnym i mówisz o tym, aby uniknąć nieporozumień, w razie gdyby za kilka dni okazało się, że nie jesteś już dostępny. Cokolwiek powiesz, unikaj słowa „szybko” i rozkazującego tonu.