Szukasz pracy marzeń? Wypróbuj ją!

Zastanawiasz się jak to jest być łowcą głów, florystą, dekoratorem ciast czy projektantem obuwia? Szukasz nowych dróg rozwoju, ale nie wiesz od czego zacząć? A gdyby tak można było na kilka dni móc spróbować swojej pracy marzeń? Może okazałoby się, że to wcale nie jest zawód dla ciebie – bądź wprost przeciwnie – praca okazałaby się tym, czego całe życie szukałeś…

Prowadząc staże dla absolwentów wielokrotnie widziałam  sytuacje w których młodzi ludzie przychodzili pełni zapału i entuzjazmu do pracy którą mieli wykonywać w ramach stażu. Po kilku dniach okazywało się,  że zupełnie inaczej wyobrażali sobie to stanowisko –miało być kreatywnie i dynamicznie, a tu research za researchem. Miało być spokojne kodowanie stronek, a tu pożar za pożarem – bo klientowi stale się coś nie podoba.  Z jednej strony mamy rozczarowanie – z drugiej pewność, że w tym zawodzie pracować nie chcemy – co też jest cennym doświadczeniem. Szkoda, że nie zawsze można wypróbować w ten sposób nową pracę.

Jedna z firm w USA znalazła na to sposób (a przy okazji znalazła też pomysł na biznes). Oferuje ona możliwość odpłatnego „pobawienia się” w bycie wymarzonym specjalistą. Jak to się odbywa? Otóż wybieramy  listy naszą prace marzeń, uiszczamy opłatę (najczęściej w okolicach 1000$) i mamy do spędzenie 3-4 dni w nowej pracy. Propozycji są dziesiątki – od bycia właścicielem sklepu rowerowego, kierowcą ciężarówki, dekoratorem wnętrz czy łowcą talentów po zawód meteorologa, szkutnika czy sommeliera.

Nabywca usługi kontaktowany jest ze specjalistą, reprezentującym jego zawód marzeń i spędza z tą osobą te 3-4 dni. Doświadczony mentor wprowadza w arkana zawodu, pokazuje na czym polega typowy dzień pracy, jakie są jej plusy i minusy, jakie umiejętności są potrzebne, by zawód ten wykonywać z sukcesem, jakie poszczególne zadania na stanowisku tym trzeba wykonywać. Za swoje wsparcie i doradztwo specjalista pobiera wspomnianą opłatę.

1000$ wydaje się może dużą kwota za kilka dni w pracy marzeń. Z drugiej strony jeśli dzięki takiemu wydatkowi możemy uniknąć zmarnowania np. 2 lat na studiach podyplomowych, które przygotują nas do czegoś, czego  – jak się później okaże – robić nie chcemy, to czy jednak gra nie jest warta świeczki?

Na stronie firmy Vocation Vacations, która takie usługi oferuje znaleźć można sporo informacji od wdzięcznych klientów, którzy dzięki udziałowi w programie przekonali się, że ścieżka którą idą jest właściwa, a informacje, które zdobyli pomogły im ruszyć z miejsca własną karierę.

Co sądzicie o takim pomyśle? Ile bylibyście w stanie zapłacić za spróbowanie waszej pracy marzeń?