Jak w prosty sposób rekruter może uzyskać bardziej szczere odpowiedzi od kandydata?
Po prostu ostrzegając go przed tym, że w czasie rekrutacji wypełniony zostanie tekst, który sprawdzi prawdomówność bądź mówiąc mu o tym, ze dane zostaną sprawdzone poprzez referencje. Już sam cień podejrzenia, że kłamstwa kandydata wyjdą na jaw sprawiają, że kandydaci w większym stopniu się pilnują i kłamią mniej.
Kłamstwo na rekrutacji to rzecz powszechna. Nie zawsze jest to kłamstwo wprost –niekiedy to po prostu przemilczenie prawdy bądź przedstawienie danej sytuacji w nieco bardziej korzystnym świetle. Jak by nie patrzeć, nie ma jednoznacznej rady czy kłamać czy nie. Moralnie i etycznie jest to oczywiście naganne. Kłamiąc na temat swoich oczekiwań czy umiejętności możemy też dostać pracę, która nam się nie będzie podobać, bądź z którą sobie nie poradzimy. Z drugiej strony, wiele kłamstw nigdy nie wychodzi na jaw a bycie 100% szczerym, może zaowocować problemem w znalezieniu pracy. Cała zabawa między rekruterem a kandydatem polega zatem na tym, że ten pierwszy chce wyłapać wszelkie niejasności a drugi nie przegiąć a jednocześnie nie dać się złapać.
Z badań wynika, że rekruterzy mają jedną prostą broń, która może skłonić kandydatów do bycia prawdomównym – wystarczy im powiedzieć, że w ramach rekrutacji będzie mierzona ich uczciwość. W eksperymencie opisanym w Applied HRM Research 2010 r. 200 kandydatów aplikowało na stanowisko kierowcy autobusu. Części powiedziano, że w ramach rekrutacji będą wypełniac test ujawniający ich szczerość. Część nie dostała żadnej informacji. Wszyscy wypełniali później testy opisujące ich doświadczenie oraz kompetencje. Ci, którzy bali się, że zostaną sprawdzeni dostali znacznie mniej punktów za doświadczenie, wiedze i umiejętności niż druga grupa, co według badaczy oznacza, że po prostu mniej nakłamali.
źródło:phys.org