7 typów ofert, których powinieneś unikać jako freelancer
Rozpoczynając pracę na freelansie często popełnia się podstawowy błąd – z chęci posiadania klientów, freelancer marnuje czas na odpowiadanie na zapytania ofertowe, z których na pewno nie będzie chleba. Poza zmarnowanym czasem, taki freelancer traci jeszcze jedno – zapał i wiarę w powodzenie swojego przedsięwzięcia. Kiedy kolejne zlecenie nie wypala, a w lodówce hula wiatr, załamać się łatwo – dlatego trzeba rozważnie wybierać oferty na które się odpowiada, by uniknąć marnowania czasu i rozczarowania.
1.Klient, który nie wie czego chce
Taki klient w ogłoszeniu zlecenia nie podaje nawet minimalnych danych dotyczących tego, czego ma zlecenie dotyczyć. Często jest niezdecydowany i żąda kilku wykluczających się wzajemnie rzeczy (np. tanio, szybko , dobrze).
Efekty korespondencji z takim klientem:
- długie godziny spędzone na wyjaśnianiu o co tak naprawdę chodzi i jakie są oczekiwania,
- brak jasności czym jest zadowalający efekt dla klienta,
- sporo poprawek, bo klient w trakcie realizacji zlecenia zmienia zdanie, albo dokłada elementy, które wcześniej nie były przedmiotem rozmów,
- sprzedanie sporej ilości wiedzy za darmo, bo trzeba najpierw klienta nauczyć tego, co powinien w zleceniu zawrzeć i czego może oczekiwać.
Często okazuje się też, że tak naprawdę nie ma żadnego zlecenia – dał je inny freelancer by rozpoznać rynek, lub klient, który dopiero rozważa zamówienie, ale na razie po prostu zbiera dane, bo ma za dużo czasu.
2.Klient który chce jak najtaniej
Taki klient nie dba o jakość. Przynajmniej pozornie. Interesuje go cena, zatem jeśli jesteś odrobinę droższy i tak zlecenia nie dostaniesz – nawet jeśli jesteś ekspertem i możesz klientowi naprawdę zaoferować dobrą realizację i przełożenie tego co robisz, na efekty biznesowe. Jeśli nie jesteś początkującym freelancerem, taki klient to kompletna strata czasu. Bo tak naprawdę, jego oczekiwania względem jakości są takie same jak innych. Ma jednak nadzieję, że dostanie to samo co wszyscy, tylko taniej. Nie przelicza tego, ze za 4 zł za godzinę nikt się starał nie będzie.
Efekty korespondencji z takim klientem:
- zmarnowany czas na negocjacje na poziomie 5 zł,
- frustracja związana z tym, że robisz coś za grosze,
- ryzyko braku czasu na lepsze finansowo zlecenia,
- długa lista poprawek bądź obrażenie się klienta na to, że dostał dokładnie to, za co zapłacił
- ryzyko negatywnych komentarzy w serwisach zleceniowych kiedy klient przekona się, że za grosze nie dostanie zegarka z wodotryskiem,
3.Klient, który chce jak najszybciej
Dobry tylko wtedy, kiedy solidnie płaci za to, że chce szybko,a ty rzeczywiście masz czas na to, by się klientowi poświęcić. Dla takiego klienta wszystko jest pilne, najczęściej oczekuje zatem kontaktu niemalże 24 godziny na dobę. Bywa zaś i tak, że po początkowej fazie gorączkowej walki o termin, klient nie odpisuje na maile przez kilka dni. Często ci klienci również ociągają się z wypłatą wynagrodzenia.
Efekty korespondencji z takim klientem:
- możliwy brak umowy (bo nie ma czasu)
- dostępność w wyższym niż standardowo zakresie
- możliwość doliczenia dodatkowego wynagrodzenia za „usługę ekspresową”
4.Klient, który nie wie czy w ogóle chce
Zlecenie od takiego klienta obfituje w brak precyzyjności i niejasność tego, czego klient oczekuje. Najczęściej jaki klient prosi o ofertę ale nie podaje szczegółów zlecenia. Niechętnie umawia się na termin odpowiedzi ale jednocześnie zadaje sporo pytań związanych z realizacją usługi. Tak naprawdę zbiera dane, albo dopiero przymierza się do zakupu usługi. Częstym działaniem takiego klienta jest odezwanie się pół roku po otrzymaniu oferty i upieranie się, że cena powinna pozostać taka sama.
Efekty korespondencji z takim klientem:
- zmarnowany czas na tworzenie oferty
- nikłe szanse na zlecenie – frustracja
- konieczność odpowiadania na niekończącą się listę pytań „a gdybyśmy dodali to, ale zrezygnowali z tego, to ile by to kosztowało?”
- brak możliwości ustalenia terminu odpowiedzi lub realizacji zlecenia (zatem zaplanowania własnych działań).
5.Klient, który kieruje zlecenie wprost do studentów
Wśród klientów zlecających usługi freelancerom panuje dość ciekawe przekonanie o tym, że student nie musi jeść. Nie płaci za mieszkanie, nie ubiera się, generalnie żyje powietrzem i docelowym splendorem, jaki spłynie na niego kiedy wykona niezwykłe zlecenie dla „poważnej Firmy Usługowej Skąpirapol”. Student – w opinii zleceniodawcy – przyjmie zlecenie chętnie i wykona je poziom wyżej niż kosztowny profesjonalista. W końcu jest studentem, więc jest wykształcony i ma kompetencje. A dzięki temu, że żyje powietrzem może zrealizować je poniżej własnych kosztów dla celów niewątpliwie wspaniałego portfolio, którego potem nie będzie miał komu wysłać, bo wszyscy będą szukać żyjącego powietrzem studenta. Ogłoszenia skierowane wprost do studentów oznaczają jedno – chcę zapłacić ci jak najmniej lub – najlepiej – wcale. A tym masz być zadowolony. Takich zleceń powinni unikać nie tylko freelancerzy po studiach, ale studenci również. Chyba, że chcą pracować za darmo i psuć sobie rynek na przyszłość.
Efekty korespondencji z takim klientem:
- wygórowane oczekiwania względem jakości,
- wygórowane oczekiwania względem czasu realizacji (bo wiadomo – student tylko imprezuje, więc czasu ma więcej niż godzin w dobie),
- niechęć do płacenia,
- najczęściej brak umowy, bądź umowa niekorzystna dla zleceniobiorcy,
6. Klient, który zapłaci dopiero jak wygra przetarg.
Klasyka – zrób coś za darmo, a jeśli to się sprawdzi, to może ci zapłacę. Nie warto komentować.
7. Klient, który uważa, że zlecenie jest proste
Oznacza to,że oczekuje niskiej ceny wykonania. Bo skoro proste, to przecież nie będzie dużo płacił. Na takie zlecenie warto uważać- niekiedy rzeczywiście zadanie jest szybkie i nie nastręcza trudności. Bywa jednak i tak, że to, co klientowi wydaje się mało skomplikowane, w rzeczywistości jest orką na ugorze.Najważniejsze przy tych zleceniach to realna wycena i ignorowanie opinii klienta o „prostocie” zlecenia. Oczywiście trzeba się liczyć tu z tym, że klient dużą wagę przywiązuje do ceny.