Więcej wolnego zamiast podwyżki?

W czasach kryzysu, pracodawcy niechętnie zwiększają wynagrodzenia. Dla niektórych nawet, kryzys stanowi swego rodzaju broń „antypodwyżkową”. Łatwo bowiem wytłumaczyć się z zamrożenia pensji trudną sytuacją firmy. To, że nie jesteś obecnie w stanie wynegocjować żadnej podwyżki, nie znaczy jednak, że twoja sytuacja w firmie musi zostać zamrożona. Może jest coś innego, co Twój szef mógłby Ci dać zamiast podwyżki, co również by cię ucieszyło i zwiększyło Twoją motywację?

Pracujemy nie tylko dla pieniędzy. I choć motywację każdego z nas są nieco inne, to wszyscy lubimy mieć wolne. Niektórzy zaś lubią dłużej pospać. Jeśli masz problem z porannym wstawaniem, możesz poprosić szefa o to, aby pozwolił Ci przychodzić do pracy godzinę później i o godzinę później wychodzić. Zamiast podwyżki dostaniesz wtedy bardziej dopasowany do Twojego dobowego rytmu plan dnia.

Innym pomysłem, może być uelastycznienie grafiku. Jeśli na przykład masz małe dziecko, to gdybyś mogła jeden czy dwa dni w tygodniu pracować w domu, Twoja niania miałaby wolne, a ty miałabyś oszczędność na opiekunce – w pewnym sensie jest to podwyżka, więcej pieniędzy zostaje Ci bowiem w kieszeni. Praca przy dziecku nie jest może aż tak efektywna jak praca w biurze, ale z drugiej strony i tak mało kto wykorzystuje czas biurowy w 100%.

Dodatkowe wolne również może być pomysłem na inną niż finansową gratyfikację. Zakończenie pracy np. w piątek o 13.00 to szybsze rozpoczęcie weekendu. W przeliczeniu na godzinę, wzrasta też pensja pracownika, choć relatywnie dostaje takie same pieniądze. Jeśli do tego praca ma charakter zadaniowy, to szef nie musi martwić się tym, że pracownik zacznie zawalać terminy. W końcu podwyżka to nagroda dla najlepszych, a nie obowiązek szefa wynikający z tego, że „dawno nie było podwyżki”.

inspiracja:workawesome.com