Nie zatrudnimy Pana – psychologia odrzucenia
O tym, co dzieje się z nami, kiedy usłyszymy przykre „Niestety nie możemy w tym momencie zaproponować Panu stanowiska”, już co nieco wiemy. A czy wiedzieliście o tym, że to, jak źle czujecie się po skreśleniu nas z listy kandydatów zależy również od tego, czy byliśmy rekrutowani przez jedną osobę czy przez całą komisję?
W badaniach, które już przytaczałam, a które dotyczyły tego, w jaki sposób przewidujemy nasz stan emocjonalny po doświadczeniu przykrości, studentów którzy wierzyli w to, że biorą udział w rzeczywistej rekrutacji (w rzeczywistości był to eksperyment) podzielono na dwie grupy. Jedna grupa brała udział w rekrutacji prowadzonej przez jedną osobę. Druga grupa w rekrutacji prowadzonej przez trzyosobową komisję. Jak Wam się wydaje – w której grupie studenci czuli się gorzej po tym jak powiedziano im, że pracy nie dostaną? Tam gdzie była jedna, czy tam gdzie były trzy osoby?
Okazuje się, że łatwiej jest nam znieść myśl, że nie dostaliśmy pracy wtedy, kiedy w rekrutacji bierze udział mniej osób. Nie tylko jest nam mniej przykro, to do tego jeszcze szybciej „zapominamy” o tej sytuacji i nasze emocje wracają do normy. Studenci w badaniu o to jak się czują, byli pytani dwa razy – zaraz po tym jak usłyszeli, że pracy nie dostali i drugi raz 10 minut później. W grupie rekrutowanej przez jedną osobę nie tylko nastrój spadał zaledwie o 0,4 punktu (na 10 punktowej skali) to dodatkowo , po 10 minutach studenci czuli się tak samo jak przed otrzymaniem przykrej informacji (czyli pogodzili się z faktem nie dostania pracy). W grupie osób które były rekrutowane przez komisję, spadek nastroju wynosił 0,68 punktu, a po 10 minutach spadał do 1,25.
Psychologowie analizujący wyniki badań motywują to tym, że jeśli rekrutuje nas jedna osoba to łatwiej jest nam wytłumaczyć samemu sobie, że to że nie dostaliśmy pracy ma związek z personalną antypatią rekrutera. „Po prostu się jej nie spodobałem”, „Może nie jestem w jego typie”, „Głupia baba – nie ma do tego kompetencji”. Jeśli jednak oceniają nas trzy osoby, trudniej nam założyć, że wszystkim trzem brak kompetencji lub że w grę wchodzą czynniki osobiste. Czujemy się więc przez to gorzej, bo czujemy, że jest w tym odrzuceniu więcej naszej winy.