Joga z szefem
W listopadzie zeszłego roku pisałam o dobroczynnych efektach jogi w wersji biurowej. Jak się okazuje, coraz więcej firm dostrzega korzyści jogi i zaprasza do swoich siedzib instruktorów, którzy prowadzą zajęcia z jogi dla pracowników.
Początkowo nieufni, z czasem pracownicy otwierają się na nowe doświadczenia – tak przynajmniej wynika z opisów trenerów jogi. Najtrudniejsze podobno jest przekonanie pracowników do tego, by przebrali się w trykoty i dresy – niezwykli do oglądania siebie nawzajem w tak nietypowym odzieniu, pracownicy po prostu się wstydzą.
Joga jest o tyle ciekawym pomysłem w kontekście biurowych ćwiczeń, że nie wymaga dużej ilości miejsca ani specjalnego sprzętu – wystarczy nieco poprzesuwać biurka i zakupić kilka mat dla pracowników i już można rozpoczynać zajęcia. Przy kilku osobach chętnych w biurze, zajęcia z jogi wcale nie byłyby dla pracodawcy tak kosztowne, a korzyści spore – nie tylko zdrowsi i bardziej zadowoleni pracownicy, ale również lepszy wizerunek firmy na rynku, który mógłby przełożyć się na to, że pracą w firmie zainteresowani byliby bardziej doświadczeni kandydaci.
Jak Wam podobałby się pomysł jogi w biurze? Czy gdyby Wasz szef zasponsorował Wam takie zajęcia, to uczestniczylibyście w nich? Czy taki dodatek, jak „firmowa joga” przekonałby cię o tym, że pracodawca oferuje atrakcyjne warunki pracy?