Wypłata zabija kreatywność
Jako pracownicy uważamy zazwyczaj, że im więcej będą nam płacić, tym lepiej będziemy pracować. Niestety nie jest to prawdą. Są takie zadania, w których wynagrodzenie sprawia, że pracujemy gorzej. Przykładem są zadania kreatywne – a negatywny wpływ nagrody w postaci wynagrodzenia na kreatywność odkrył Sam Glucksberg – psycholog z Princeton.
Glucksberg odkrył, że jeśli zapłacimy ludziom za to by wykonali zadanie wymagające kreatywności, to zrobią je gorzej i wolniej niż osoby, które będą nad tym samym problemem pracować za darmo. Innymi słowy, nasza kreatywność ulega upośledzeniu, jeśli mamy za nią dostać wynagrodzenie. Jeśli jednak praca nasza wymaga rutynowych działań (i nie jest szczególnie kreatywna), to wynagrodzenie działa – jeśli dostaniemy premie, to zrobimy więcej i szybciej.
Eksperyment na którym oparł się Glucksberg związany był z problemem świecy. Pewnie większość z was o tym zadaniu słyszała. Mamy do dyspozycji świecę, kilka pinezek i pudełko z zapałkami. Zadaniem jest przymocowanie świeczki do ściany w taki sposób, by wosk nie kapał na podłogę. Zastanów się teraz czy wiesz jak to zrobić? (jeśli chcesz mieć trochę kreatywnej zabawy nie czytaj tekstu dalej, dopóki nie rozwiążesz zagadki samodzielnie).
Badani, którzy stanęli przed tym problemem, zostali podzieleni na grupy – pierwszej powiedział że mierzy czas rozwiązania tylko po to, by ustalić normy czasowe wykonania zadania. Za rozwiązanie nic nie dostawali. W drugiej grupie powiedział, że mierzy czas, bo osoby które znajdą się w grupie 25% najszybszych dostaną premię, a osoba najszybsza dostanie jeszcze dodatkowo pięciokrotną premię. Jak myślicie, kto rozwiązał zadanie najszybciej?
Otóż czas rozwikływania zagadki w drugiej grupie był około 3,5 minuty dłuższy niż w grupie pierwszej (dla porównania, średni czas rozwiązania zagadki to okres między 5-10 minut). Zatem ci motywowani finansowo pracowali znacznie gorzej!
Po jakimś czasie, Glucksberg przeprowadził drugi eksperyment na innej grupie. Tym razem wysypał zapałki z pudełka sprawiając, że zadanie było bardziej oczywiste – polegało po prostu na przyczepieniu pudełka (podstawki) do ściany leżącymi pinezkami i umieszczenie w środku zapalonej świecy. Nie wymagało zatem kreatywności. W takiej sytuacji znacznie lepiej poradziła sobie z wykonywaniem zadania grupa opłacana.
Jak z tego wniosek? Glucksberg uważał, że jeśli mamy do czynienia z kreatywnym zadaniem, które wymaga zmiany sposobu patrzenia (czyli np. dostrzeżenia, że z pudełka zapałek można zrobić podstawkę), to wynagrodzenie sprawia, że nasz mózg się „zamyka”. Płacenie za efekty jest zaś dobre wtedy, kiedy robimy rutynowe, nudne czynności.
Ciekawe prawda? Jak zatem motywować i płacić pracownikom agencji reklamowych, którzy z założenia powinni być kreatywni?