Projekt podwyżek wynagrodzenia minimalnego
Posłowie Lewicy i Demokratów są za wprowadzeniem podwyżki obowiązującej w Polsce płacy minimalnej. Dysproporcja pomiędzy najniższym wynagrodzeniem a przeciętną płacą jest bowiem coraz wyższa. Wspomniana podwyżka jest dopiero propozycją i nie można się na razie nią zbytnio cieszyć, choć dla wielu osób uzależnienie płacy minimalnej od przeciętnego wynagrodzenia oznaczałoby podwyżkę nawet o 300 zł. To dużo, jeśli zarabia się mniej niż 1000zł na rękę.
Teoretycznie, najniższa płaca powinna wynosić 50% płacy przeciętnej. Niestety do takiej proporcji sporo brakuje. Najtrudniejsze dla pracowników jest to, iż wielu miejscach pracy, wynagrodzenie zawsze pozostaje na poziomie płacy minimalnej i jeśli nie jest rewaloryzowane ani podnoszone, to mimo tego iż jako społeczeństwo zarabiamy więcej (bo wzrasta płaca przeciętna), to osoby zarabiające najmniej mają do dyspozycji w ramach podwyżki jedynie kolejne ustawy.
Z drugiej strony, tajemnicą poliszynela jest podpisywanie przez pracodawców umów na najniższą krajową i wypłacanie reszty uposażenia „pod stołem”. Dla tych pracodawców, podwyżka płacy minimalnej to wyższe koszty pracy (i tak już jedne z najwyższych w Europie), dla pracowników zaś de facto nic się nie zmieni, poza wyższymi składkami ZUS. Trudno jednak oczekiwać, aby po zmianie płacy minimalnej, nasze emerytury osiągnęły znacznie wyższe wyniki.
Podwyżki, które teoretycznie powinny być z punktu pracownika zawsze korzystne, mogą więc okazać się destrukcyjne, jeśli pracodawcy będą zmuszeni do zwolnień, bądź zamiany umowy z pełnego, na pół etatu.