Podwyżka – jak się przygotować do rozmowy?
Masz poczucie, że za to jak wykonujesz swoje obowiązki powinieneś dostawać większe wynagrodzenie? Zatem czas udać się po podwyżkę. Jak się do tego przygotować i o czym pamiętać?
Po podwyżkę trzeba pójść
Pierwszym krokiem ku podwyżce jest po prostu uświadomienie sobie, że musimy po tę podwyżkę pójść. Spora ilość pracowników – zwłaszcza kobiet – ma poczucie, że to szef powinien sam zauważyć to, że pracownik świetnie sobie radzi i nagrodzić go wzrostem wynagrodzenia. Jest to podstawowy błąd. Po pierwsze, szef wychodzi z założenia, że skoro się nie upominasz, to może jesteś zadowolony. Po drugie, sam z siebie nie będzie się narażał na koszty (oczywiście są tacy szefowie, którzy dają podwyżki spontanicznie, ale to się zdarza zdecydowanie rzadziej). Po trzecie, szef nie patrzy na Twoją pracę i życie z Twojej perspektywy – nie siedzi w Twojej głowie. Jeśli dobrze wykonujesz swoje obowiązki i nie ma z tobą problemów, to prawdopodobnie nie skupia się na tobie zbyt mocno i kiedy codziennie rano wstaje nie zastanawia się „jakby tu uszczęśliwić mojego pracownika” (za to ty, wstając rano codziennie myślisz „chcę więcej kasy!”).
Jeśli nie idziesz po podwyżkę, tylko czekasz i liczysz na to, że „sama” do ciebie przyjdzie, to oddajesz inicjatywę i odpowiedzialność za swoje życie (i finanse) szefowi. Poza tym, tracisz realne pieniądze (jeśli dostaniesz podwyżkę o 50 zł w czerwcu to na koniec roku wzbogacisz się w sumie o 300 zł, których nie będziesz miał, jeśli po tą podwyżkę nie pójdziesz).
Dla większości osób, w rozmowie o pieniądzach najtrudniejsze jest samo rozpoczęcie tego tematu – uświadom zatem sobie, że jeśli chcesz podwyżkę, musisz umówić się z szefem, by mu argumenty na rzecz podwyższenia kosztów firmy o twoją podwyżkę przedstawić. Nie da się tego uniknąć. Im szybciej sobie to uświadomisz, tym lepiej dla Twoich finansów.
Strach przed negocjacjami
Wiele osób rezygnuje z rozmowy o podwyżce, bo boi się negocjacji. Uważa, że sobie z nimi nie poradzi i odejdzie z kwitkiem lub zyska za mało. Sekret tkwi tu w dwóch rzeczach – dobrym przygotowaniu do rozmowy oraz uświadomieniu sobie, że … twój szef też nie lubi negocjacji. Przy czym jest on w o tyle gorszej sytuacji, że nie wie jakie argumenty chcesz mu przedstawić oraz jakie masz oczekiwania. Tylko ty to wiesz – zatem o ile ty możesz się przygotować, o tyle on będzie musiał reagować na twoje argumenty na bieżąco. To znacznie trudniejsze. Uświadom to sobie, a twój strach powinien nieco złagodnieć. Jeśli nadal się boisz spróbuj przeczytać książkę na temat negocjacji (np. Jednominutowego Negocjatora – wyd. OnePress) lub porozmawiać z osobą, która zajmuje się tym zawodowo – może udzieli ci kilku rad, przez co poczujesz się pewniej.
Argumentacja podwyżki
Najważniejszym elementem przygotowania się do rozmowy o wzroście wynagrodzenia są argumenty, które pozwolą przekonać Twojego szefa, że podwyżka jest w pełni zasadna i powinien ci jej udzielić.
Złe argumenty – to te, które nie odnoszą się do Twoich sukcesów i wkładu jaki wnosisz w sukces firmy. Jeśli motywujesz swoją podwyżkę czynnikami zewnętrznymi (inflacja, kredyt mieszkaniowy, wzrost płac na rynku) lub czynnikami dotyczącymi spraw wewnętrznych firmy (wyższe wynagrodzenie kolegi lub wzrost zysków firmy) to niczego nie osiągniesz, bo argumenty te nie dotyczą tego co Ty zrobiłeś dla firmy. Innymi słowy są niezależne od Twojej pracy. Przykładowo – jeśli firma wysłała cię na dodatkowy kurs i zdobyłeś nowe uprawnienia, to nie jest to wystarczający powód do dania ci podwyżki, jeśli te nowe kompetencje nie są w żaden sposób wykorzystywane. Jeśli jednak dzięki temu, że potrafisz obsługiwać dane urządzenie lub program firma ma nowych klientów lub może wprowadzić nowe usługi, to te korzyści zależą od twojej pracy i podwyżka jest zasadna.
Dobre argumenty dotyczą tego jak Twoja praca przekłada się na lepsze funkcjonowanie organizacji. Co dzięki twoim kompetencjom i zaangażowaniu udało się zrobić, by firma czerpała większe zyski (lub nie straciła pozycji). Postaraj się zatem uzyskać jak najpełniejsze przełożenie twojej pracy na wzrost zysków (lub oszczędności) firmy. Przykładowo – dzięki wdrożonemu przez ciebie systemowi zarzadzania zadaniami, wzrosła efektywność pracy w całym teamie; twoje szybkie reakcje na zażalenia klientów spowodowały wzrost ich satysfakcji z usługi; twoje innowacje w zakresie sposobu realizacji usługi pozwoliły na zmniejszenie ilości klientów, którzy rezygnowali z usług firmy, podwyższyłeś swoje kompetencje, dzięki czemu potrafisz obsługiwać większą ilość programów graficznych i przygotowywać ciekawsze kreacje i firma stała się bardziej konkurencyjna itd. W każdym zawodzie i na każdym stanowisku możesz znaleźć takie elementy twojej pracy, które wpływają na pozycję i funkcjonowanie firmy – zastanów się zatem, co to jest (i czy udało ci się poprawić dzięki swojej pracy tą pozycję).
Ilość argumentów – nie skupiaj się na szukaniu ogromnej ilości argumentów. Wystarczą dwa –maksymalnie trzy. Zbyt duża ilość argumentów owocuje tym, że twoje sukcesy zaczynają „rozmieniać się na drobne”. Twój przełożony po piątym, nie będzie już pamiętał pierwszego. Tymczasem, jeśli podasz trzy konkretne i mocne to trudno będzie mu je podważyć i nie uznać ich zasadności.
Sposób przekazu – twoja argumentacja musi być jasna i konkretna. Nie pozostawiać cienia wątpliwości, że to jest twój sukces, ty za niego odpowiadasz i w bezpośredni sposób firma na nich zyskała.
Podwyżka wynagrodzenia nierealna? Co wtedy?
Zanim pójdziesz na spotkanie w sprawie podwyżki zastanów się nad jeszcze jedną kwestią – co zrobisz, jeśli okaże się, że i owszem, twój przełożony widzi zasadność podniesienia ci wynagrodzenia, ale … nie ma na to budżetu? Wiele firm odczuwa kryzys i mimo iż wyższe wynagrodzenie dla pracownika byłoby jak najbardziej na miejscu, to firma na taki „gest” się nie zdecyduje. Co wtedy możesz zrobić?
Zastanów się, czy są inne elementy twojej pracy – poza wynagrodzeniem – które chciałbyś zmienić i które mogłyby zastąpić ci upragnioną podwyżkę dając w zamian np. nowe wyzwania czy większą ilość wolnego czasu. Negocjować możesz naprawdę sporo elementów pracy – np.:
Dodatkowe, wolne dni (w ten sposób pracodawca nie płaci ci więcej, ale twoja stawka godzinowa rośnie. Jeśli tylko jesteś w stanie poradzić sobie ze swoimi zadaniami w mniejszym wymiarze czasu, to w czasie wolnym możesz podjąć się innej pracy bądź po prostu spędzić więcej czasu z rodziną).
Elastyczna praca – dla wielu ludzi to obecnie spora karta przetargowa w rozważaniu oferty pracodawcy. Jeśli możesz pracować częściowo z domu oszczędzasz czas i pieniądze (np. na benzynę)
Benzyna lub zwrot kosztów dojazdu – to również opcja na to, byś ty zaoszczędził (czyli więcej pieniędzy zostanie ci na rozrywkę czy życie), a dla pracodawcy jeśli rozliczy koszt benzyny czy służbowego samochodu może to być tańsze rozwiązanie niż podwyżka. Pamiętaj, że podwyżka to koszt nie tylko w kwocie netto, ale też brutto (i to podwójnym). Jeśli ty dostaniesz 200 zł więcej na rękę, to dla pracodawcy jest to koszt prawie 350 zł.
Nowe wyzwania – być może rozwiązaniem jest zmiana twojego zakresu obowiązków, tak by dać ci możliwość podniesienia kwalifikacji? Dzięki temu w przyszłości będzie ci łatwiej o lepiej płatną pracę.
Zanim pójdziesz po podwyżkę przemyśl co dla ciebie poza finansami jest ważne w pracy i co jeszcze możesz negocjować. Rozważ też, czy w przypadku odmowy, będziesz skłonny szukać nowej pracy (ale nie traktuj tego jako argumentu).
h3>Wybierz dobry moment dla szefa i firmy
Dobry moment na pójście po podwyżkę to nie tylko ten czas, w którym ty osiągasz sukcesy, ale również czas dobry dla firmy i szefa. Upewnij się, zanim umówisz spotkanie, że firma nie przeżywa nagłego kryzysu, że jej obroty właśnie nie spadły kosmicznie, że nie straciła dużego kontraktu. W takich sytuacjach, szefowie bardziej zdecydowani są ciąć koszty i niechętnie widzą nowe wydatki. Działa tu psychologiczna zasada ochraniania status quo i jeśli szef już liczył pieniądze z nowego kontraktu, który przeszedł mu koło nosa, to nawet jeśli firma fizycznie nie straciła nic (bo przecież nie zarobiła jeszcze tych pieniędzy), to poczucie straconego zysku może odbić się pomysłami wprowadzania oszczędności.
Oczywiście, jeśli firma jest w stanie permanentnej złej sytuacji i stale słychać opinie, że „jest źle” to rozważ czy jednak nie warto zaryzykować – być może jest to po prostu strategia prezesa by uniknąć zwiększania kosztów. Poza tym, jeśli firma przez lata nie podnosi się z kryzysu, to może warto ją zmienić na bardziej rozwojową?
Dobry moment dla szefa oznacza „trafienie” w sytuację, w której nie ma on na głowie zawalonych projektów, problemów osobistych , trudności z własnym przełożonym. Jak to poznasz? Obserwuj przez kilka dni zachowanie przełożonego – jeśli jest naturalny, taki „jak zawsze” to znaczy, że nic trudnego prawdopodobnie aktualnie się nie dzieje. Niestety nie jesteśmy w 100% w stanie nie poddawać się naszym emocjom – zdarza się to nawet przełożonym. Zatem przybity, zmartwiony i zestresowany szef będzie mniej skłony dać ci podwyżkę. Za to szef „na fali” może być bardziej hojny niż byś się spodziewał. Obserwuj zachowanie przełożonego tym mocniej im bardziej jest on niestabilny emocjonalnie.
Podsumowując:
- Wybierz dobry termin
- Umów się na spotkanie
- Przygotuj argumenty
- Potraktuj przełożonego jako równorzędnego partnera w negocjacjach
- Przygotuj plan B na wypadek, gdyby wynagrodzenie było niemożliwe do zmiany