Drogi szef = kiepski szef?
Czy zawsze ci, którzy są najlepiej opłacani są najlepsi? Okazuje się, że nie – analiza wynagrodzeń szefów amerykańskich spółek pokazała, że ci, którzy najlepiej zarabiają, wcale nie przynoszą firmie największych zysków.
Analizę wynagrodzeń szefów największych spółek oraz wyników firmy przeprowadziła trójka naukowców (Michaela J. Coopera z University of Ugah, Huseyina Gulena z Purdue University oraz P. Raghavendry Rau z University of Cambridge) – okazało się, że ci, którzy zarabiali najlepiej nie okazali się najlepszą inwestycją. 10% spółek z najwyższymi wynagrodzeniami szefów, de facto odnotowały największe problemy finansowe – średni spadek zysków wyniósł 8%. Dodatkowo okazało się, że lepiej szefów zmieniać co jakiś czas – bo im dłużej CEO przebywa na swoim stanowisku, tym większe ryzyko, że zyski zaczną maleć – ta zależność występuje jednak w każdej spółce niezależnie od tego, czy jej szef zarabia dużo czy mało.
Z czego wynika to, że wysokie wynagrodzenie prezesa wcale nie oznacza wysokich wyników finansowych firmy? Twórcy badania uważają, że winne temu jest przekonanie tych zarabiających ogromne pieniądze ludzi o własnej nieomylności (w myśl zasady, skoro mi tyle płacą, to chyba muszę być świetny w swoich decyzjach). Jak się zatem okazuje, nie zawsze droższy znaczy bardziej kompetentny.