Chcemy wiedzieć jakie wynagrodzenie oferuje pracodawca
Jak podała dziś Wirtualna Polska, 90% osób poszukujących pracy chciałoby, aby informacja o oferowanym wynagrodzeniu pojawiała się w ogłoszeniu rekrutacyjnym. Pracodawcy są jednak wyjątkowo niechętni takim praktykom, uważając że doprowadzą one do wzrostu oczekiwań finansowych oraz utraty przewagi konkurencyjnej – czy słusznie?
Choć z punktu widzenia kandydatów do pracy ujawnienie proponowanych zarobków jest praktycznie zawsze korzyścią, pracodawcy mają mnóstwo argumentów za tym, by jednak zarobków tych w ogłoszeniu nie ujawniać – nawet w formie widełek płacowych. Jeśli jednak zastanowić się nad tematem głębiej, to i dla pracodawców takie rozwiązanie niesie korzyści. Jakie?
- zminimalizowanie ryzyka, że osoba która bierze udział w procesie rekrutacji, w ostatnim etapie zrezygnuje, gdyż zostaną jej zaproponowane zarobki poniżej jej oczekiwań (co wydłuża czas rekrutacji i owocuje stratą czasu)
- dotarcie do lepszych kompetencyjnie kandydatów, którzy będąc obecnie zatrudnionymi nie poszukują aktywnie pracy, ale mogliby „skusić się”, gdyby wiedzieli, że ogłoszeniodawca oferuje lepsze warunki niż obecny pracownik.
- zmniejszenie ryzyka frustracji ze strony kandydatów, którzy angażując czas (a czasem również urlop – jeśli istnieje konieczność udziału np. w Assessment Center), zdecydowali się kandydować, a następnie dowiedzieli się, że zarobki są niskie – takie osoby, będąc pod wpływem rozżalenia umieszczają niepochlebne opinie o niedoszłym pracodawcy w Internecie, co wpływa niekorzystnie na Employer Branding kandydatów
- demitologizacja „najlepiej płacących” – dla tych pracodawców, którzy nie są w czołówce jeśli chodzi o wysokość wypłat, ujawnianie proponowanych wynagrodzeń też będzie korzystne. Często jest bowiem tak, że firma, która uważana jest za „świetnie płacąca” wcale nie płaci aż tak dobrze. Ma trzy – cztery silnie opłacane stanowiska i całą masę wakatów, na których zarobki są przeciętne. Pracownicy nie wiedząc o tym, pracę w konkurencyjnej firmie traktują niczym Świętego Grala twierdząc „ tam to na pewno miałbym lepiej” a frustrując się, pracują mniej wydajnie i z mniejszym zadowoleniem. Tymczasem mogłoby się okazać, że na ich poziomie i stanowisku, pensje u lidera na rynku wcale nie są aż takie wspaniałe.
Warto pamiętać o tym, że choć pracodawcy boją się, że podanie wysokości wynagrodzenia spowoduje konieczność wzrostu płac (gdyż pracownicy będą oczekiwali wyższych zarobków jakie oferuje konkurencja), to w istocie wcale tak być nie musi. Każda firma, nawet ta najlepiej płacąca, ma ograniczoną ilość wakatów na dane stanowisko. Jeśli wszystkie zostaną obsadzone, pozostali kandydaci którzy odpadli w rekrutacji będą mieli dwa wyjścia – nie pracować i mieć nadzieję, że firma znów będzie rekrutować i wtedy dostaną pracę, lub pójść do pracy u innego pracodawcy – za mniejsze pieniądze. Oczywiście, kiedy najlepiej płacąca firma zacznie znów rekrutować, pracownicy ci wyślą CV ponownie i znów część odpadnie – będzie to dla nich sygnał, że są kompetencyjnie zbyt słabi, by dostać się do najlepszych, co zaowocuje chęcią zwiększania umiejętności – pracownik będzie bardziej efektywny i lepszy już dla obecnego, płacącego mniej pracodawcy.
Oczywiście są też i minusy podawania wysokości zarobków (z punktu widzenia pracodawców):
- zwiększenie ilości kandydatów, którzy nie spełniają kryteriów kwalifikacji, ale przesyłają aplikację skuszeni wysokością zarobków (wydłużenie czasu rekrutacji)
- zwiększenie ryzyka podkupywania pracowników przez konkurencję, która opierając się na danych z ogłoszenia, wie ile zaproponować, by oferta była finansowo atrakcyjna dla kandydata
- aktywizacja pracowników, którzy pozostają na rynku pracy bierni (nie decydują się na szukanie pracy), a którzy skusiliby się mając pewność, że zyskają lepsze warunki pracy
- sugerowanie konkurencji kondycji finansowej firmy – z reguły (choć nie zawsze), firma bardziej zamożna płaci więcej niż ta, która stoi na skraju upadku
- w przypadku podawania widełek płacowych zwiększenie ilości kandydatów, których oczekiwania będą w górnych granicach podawanego rozrzutu wynagrodzenia (nawet mimo braku kompetencji)
Z punktu widzenia pracownika nasuwa się jeszcze jeden minus umieszczania informacji o wynagrodzeniu w ogłoszeniu-fałszywe rekrutacje, czyli wykorzystanie rekrutacji do quasi-reklamy – umieszczenie informacji o wysokich zarobkach sugeruje bowiem świetną kondycję finansową firmy, co może być traktowane jako przewaga konkurencyjna. Trzeba więc założyć, że firmy mogłyby uruchamiać kampanie rekrutacyjne tylko po to, by stworzyć wizerunek firmy zamożnej -w rzeczywistości zaś nie rekrutować
Korzyścią– prawdopodobnie obopólną, byłaby też większa przejrzystość wynagrodzeń. Obecnie, różne serwisy prowadząc badania nad wynagrodzeniami w danej branży, podają je do publicznej wiadomości w formie raportów – zauważyliście, że prawie zawsze pod takim raportem znajdziemy dziesiątki komentarzy od sfrustrowanych internautów, którzy twierdzą, że dane są wyssane z palca? Takie sytuacje denerwują nie tylko pracowników, ale również pracodawców, którzy wiedzą, że na tego typu raportach kandydaci opierają swoje oczekiwania finansowe. Ujawnienie zarobków w ogłoszeniu zaowocować mogłoby opieraniem oczekiwań o własne kompetencje i to co oferuje firma, a nie sondaże, które nie mają pokrycia w rzeczywistości.
Jak myślicie – czy doczekamy się czasów umieszczania informacji o zarobkach w ogłoszeniu? Choć niektórzy pracodawcy umieszczają już w serwisie infopracy takie dane, to jednak jest ich zdecydowanie mniej niż tych, którzy wynagrodzenia nie podają.