Nie chcemy emeryckiego równouprawnienia
Wiek emerytalny kobiet to obecnie 60 lat. Mężczyźni pracują dłużej – do 65 roku życia. Rząd chciał wprowadzić swoistego rodzaju równouprawnienie w zakresie wieku emerytalnego – kobiety miałyby pracować tak długo jak mężczyźni. Okazuje się jednak, że Polacy są takiemu rozwiązaniu przeciwni.
CBOS przeprowadził w lutym sondaż. Polaków pytano, czy są za tym, by kobiety pracowały tak samo długo jak mężczyźni – do 65 roku życia. Większość rodaków (74%) nie chce takiego równouprawnienia. Częściej przeciwko wyrównaniu wieku emerytalnego opowiadają się kobiety (81%), ale i większość mężczyzn (61%) jest przeciwnych.
Jako główne powody utrzymania w tym względzie nierówności między płciami, badani podawali fakt iż kobiety pracując łączą i tak dwa etaty (opiekę nad domem), a poza tym, emeryturę spędzają produktywni, pomagając dzieciom w opiece nad wnukami. 39% uważa też, że kobiety to po prostu słaba płeć, która tak długo jak mężczyzna pracować nie może- przynajmniej fizycznie.
Prawie połowa Polaków (48%) jest zdania, że kobieta powinna mieć prawo samodecydowania o sobie i swojej emeryturze. Mogłoby się to odbywać przez przejście na wcześniejszą emeryturę – w wieku 60 lat i jednoczesną zgodę na niższe świadczenia, lub też decyzję o tym, by pracować tak długo jak mężczyzna.
Co ciekawe, 6% badanych uznało, że krótszy okres pracy dla kobiet jest przejawem ich dyskryminacji.
Kto zatem jest za wydłużeniem kobietom wieku emerytalnego?
Pracodawcy, ludzie młodzi (którzy prawdopodobnie nie myślą jeszcze o emeryturze) oraz osoby z dużych miast, dobrze sytuowane (pod tym kryją się zarobki w wysokości 1500 zł na głowę w rodzinie netto).
A wy jak uważacie? Czy kobiety powinny móc same decydować? Czy może to prawo powinno nakazywać kobietom pracować dłużej, lub – tak jak obecnie – krócej? A może uważacie, że inne rozwiązanie byłoby lepsze? Np. dopłaty rządowe dla babć?