Lepiej być lubianą niż kompetentną w swojej pracy?
Najnowsze badania przeprowadzone w Melbourne Business School wykazały, że jeśli kobieta chce otrzymać w pracy awans lub podwyżkę, znacznie efektywniej jest dla niej być lubianą niż być kompetentną w swojej pracy.
Za te dość mało przyjemne dla kobiet wnioski podkreślające stereotypowy sposób patrzenia na kobiety odpowiedzialna jest prof. Mara Olekalns , która prowadzi badania związane z różnicami wynagradzania mężczyzn i kobiet. Według niej, kompetencja jest cechą postrzeganą społecznie jako cecha męska (wymaga bowiem przedkładania celów zadania nad relacje międzyludzkie – czyli np. naciskania na innych w celu wykonania zadania na czas). Jeśli więc kobieta buduje swój wizerunek pracownika na podstawie bycia osobą fachową, jednocześnie godzi to w jej wizerunek kobiety, która powinna być nastawiona na relacje w pracy, miła i uprzejma. Do tego dochodzi jeszcze cały kompleks innych cech związanych z byciem dobrym negocjatorem – nieustępliwość, twardość w negocjacjach, stawianie za cel nie relacji z drugą osobą, a osiągnięcie celu. W efekcie, dochodzi do dwóch sytuacji:
- kobiety same boją się swojej kompetencji i swoich umiejętności negocjacji, nie chcą być bowiem postrzegane jako mniej kobiece – w efekcie albo nie negocjują zgadzając się na to, co się im proponuje, albo jeśli już negocjują, to proszą o mniej.
- kobiety, które mimo stereotypu starają się być kompetentne w pracy i twarde w negocjacjach są w efekcie mniej lubiane w pracy i narażają się na niechętny odbiór przez otoczenie – w efekcie oceniane są jako gorzej radzące sobie w pracy i trudniej im uzyskać awans
Oczywiście, samo bycie lubianą nie wystarczy do tego, by awansować lub dostawać podwyżkę. Wychodzi zatem na to, że najlepszą strategią dla chcącej osiągnąć sukces kobiety jest zarówno bycie kompetentną, jak i lubianą w pracy – wtedy sukces mamy murowany! Łatwo powiedzieć, ale znacznie trudniej wykonać, prawda? Badania Mary Olekalns po raz kolejny pokazują jednak jedną rzecz – kobiety często same robią sobie krzywdę oczekując od swoich pracodawców mniejszych pieniędzy niż mężczyźni – siłą rzeczy, nawet dostają tyle, ile chcą, zarabiają mniej.
źródło:hrmagazine.co.uk