Bez makijażu nie ma pracy
Nie tak dawno pisałam o tym, że nadmiar makijażu może przeszkadzać w awansie. Są jednak firmy, w których makijaż jest absolutnie niezbędny. A za odmowę jego noszenia, grozi zwolnienie. To spotkało pracownicę z Harrods’a.
Harrods to jeden z najbardziej znanych domów handlowych na świecie. Pracująca w nim od czterech lat Melanie Stark nigdy nie nosiła makijażu. Mało tego, nie miała go na sobie również podczas rozmowy kwalifikacyjnej, co mogło zasugerować pracodawcy, że kandydatka stawia na naturalny wygląd. Po czterech latach (i kilku wyróżnieniach dla najlepszego pracownika), brak podkładu i tuszu na rzęsach przerwał karierę Melanie. Została zwolniona.
Harrods dysponuje oczywiście odpowiednim dokumentem, w którym precyzuje ściśle zasady ubioru, jakie obowiązują w sklepie. W przypadku Pań, napisano w nim wyraźnie: „wymagany jest pełny makijaż – puder, róż, cienie do powiek, tusz, szminka, konturówka oraz błyszczyk. Konieczne jest dyskretne uzupełnianie makijażu, ze względu na jego zmywanie się w trakcie pracy”.
Zwolnienie pracownicy wywołało liczne dyskusje zarówno na temat dress code w Harrods jak i zasad dotyczących ubioru kobiet w pracy. O ile bowiem, od kobiety wymaga się pełnej tapety, od mężczyzn zaledwie tego, by używali dezodorantu, mieli czyste paznokcie oraz brak widocznych tatuaży. Melanie uważa, że dress code Harrods’a dyskryminuje kobiety, bo nakazuje im poprawę swojego wyglądu, a mężczyznom pozwala pokazywać swoje „prawdziwe oblicze”. Jak uważacie – czy to rzeczywiście dyskryminacja?