Więcej bezrobotnych absolwentów winą pędu ku wiedzy?
Mamy coraz więcej wykształconych bezrobotnych – media biją na alarm, młodzi ludzie, którzy dopiero zaczynają studia już są przerażeni, a absolwenci szukają miesiącami pracy lub myślą nad emigracją. Tylko czy winą za zwiększone bezrobocie wśród osób z wyższym wykształceniem można obarczać sytuację gospodarczą? A może kwestią zasadniczą jest pęd ku wiedzy?
Ilość osób studiujących w ciągu ostatnich lat w Polsce gwałtownie rosła. W początkach lat 90 tych mieliśmy 500.000 studentów. Teraz mamy 2 mln. Czy zatem można się dziwić, że ilość bezrobotnych wśród magistrów rośnie? Skoro zwiększa się ich ogólna grupa, to i logicznym jest, że bezrobocie będzie większe.
W latach 90 tych i pierwszej dekadzie XXI wieku, wykształcenie wyższe miało być ratunkiem przed bezrobociem. Wizja tego, że dla 1,8 mln osób z wyższym wykształceniem zawsze znajdzie się dobra praca, przekonywało. Niestety zwiększenie liczy studentów spowodowało, że obecnie mamy 6 mln ludzi, którzy ukończyli studia – a dla takiej ilości pracy już nie ma. Jedynym ratunkiem na chwilę obecną dla osób które jeszcze studiują, wydaje się poświęcenia całego wolnego czasu na zdobywanie doświadczenia zawodowego. Luźne, studenckie czasy najwyraźniej już minęły.
Jak uważacie, czy słusznie w obecnej sytuacji robią Ci studenci, którzy przez cały okres edukacji tylko się uczą, nie uczestnicząc w różnego rodzaju praktykach, wolontariatach czy stażach?