Pomoc dla absolwentów – zniesienie składki rentowej
Bezrobocie wśród absolwentów wyższych uczelni nie maleje. „Pokolenie na zlecenie” coraz głośniej narzeka na brak możliwości podjęcia pracy zarobkowej po zakończeniu studiów. PSL ma pomysł na to, jak zachęcić pracodawców do zwiększenia zatrudnienia absolwentów. Tylko czy ten pomysł ma jakikolwiek sens?
PSL chce wprowadzić ulgę dla pracodawców zatrudniających młodych pracowników w ramach ich pierwszej pracy. Ulgą tą byłoby całkowite lub częściowe zwolnienie pracodawcy ze składki rentowej, co w efekcie obniżyłoby koszty pracy i miało zachęcić pracodawców do tego, by zatrudniali absolwentów. W teorii pomysł dobry. W praktyce ma raczej małe szanse na to, by cokolwiek zmienić. Dlaczego?
Otóż obecnie, składka rentowa wynosi 6% podstawy wynagrodzenia. 1,5% płaci pracownik a 4,5% pracodawca. Przyjrzyjmy się temu, jakie oszczędności poczyniłby pracodawca, gdyby nie musiał płacić składki rentowej.
Przy średnim obecnym wynagrodzeniu, które wynosi 3617 zł brutto, składka rentowa płacona przez pracodawcę wynosi 162,77 zł. Taka kwota mogłaby jeszcze wpłynąć na zwiększenie chęci do zatrudnienia absolwenta. Praktyka jednak pokazuje, że na wynagrodzenie na poziomie średniej krajowej, absolwent w swojej pierwszej pracy raczej liczyć nie może. Zakładając zatem, że wynagrodzenie osoby bez doświadczenia wyniesie 1500 zł brutto, to ulga dla pracodawcy wyniesie 67,50 zł – a to i tak przy założeniu, że zwolnienie ze składki rentowej będzie całkowite.
Rząd planuje podniesienie składki rentowej o 2% (do 6,5% po stronie pracodawcy). Nawet jednak jeśli podwyżka dojdzie do skutku, to i tak przy kwocie 1500 zł brutto, oszczędność pracodawcy wyniesie 97,50zł. Czy te niecałe 100 zł różnicy jest w stanie zachęcić pracodawców do tego by dawali szanse młodym ludziom po studiach? Szczerze wątpię. Co najwyżej doprowadzi to do tego, że podczas rekrutacji preferować będzie się tych kandydatów, którzy do tej pory zdobywali doświadczenie w ramach umów cywilno – prawnych, lub na czarno i dając im umowę o pracę, pracodawca skorzysta z ulgi. Zatem przegrani będą ci, którzy mieli to szczęście, że jakąś umowę o pracę – nawet w formie 3 miesięcznego okresu próbnego, już gdzieś kiedyś podpisali.