Opłaty za drugi kierunek studiów wprowadzone – będzie Trybunał?
Pierwsze wzmianki na temat tego, że za studiowanie drugiego kierunku na państwowej uczelni trzeba będzie zapłacić sięgają jeszcze 2009 roku. Sprawa została wreszcie ustalona – prezydent podpisał dziś ustawę reformy szkolnictwa wyższego, w której – między innymi – wprowadzone zostają opłaty za studiowanie drugiego kierunku.
Tak jak planowała Kudrycka, opłata nie będzie obejmować każdego studenta – Ci, którzy uzyskają stypendium rektora (dawniej naukowe) na drugim kierunku, będą mogli studiować za darmo. Ci mniej zdolni (lub z większym pechem) – jak podaje Gazeta Prawna – będą musieli zapłacić wstecz za pierwszy rok na drugim kierunku i płacić za każdy kolejny. Prawdopodobnie więc skończy się to tym, że różnica studentów na pierwszym roku studiów i w kolejnych latach będzie znacząca – jeśli bowiem nie będą mieć znaczenia wyniki w kolejnych latach, wielu studentów – jeśli nie osiągną wymaganej średniej zrezygnuje z kontynuacji studiów (ewentualnie spróbują szczęścia w kolejnym roku na kolejnym drugim kierunku). System, w którym jedynie pierwszy rok drugiego kierunku ma znaczenie dla odpłatności studiów, nie jest zbytnio sensowny – nie uważacie?
Czy wprowadzenie opłaty za drugi kierunek to dobry czy zły pomysł? Z jednej strony, przy konieczności wybrania drogi życiowej w wieku 19 lat nie trudno o pomyłkę – drugi kierunek to często szansa na to, by już nieco bardziej świadomie wybrać kierunek, który będzie bardziej odpowiadał zainteresowaniom i predyspozycjom studenta – zwłaszcza że w polskich liceach nie mamy w standardzie doradztwa w zakresie kariery dla maturzystów. Wybór studiów bywa więc bardzo przypadkowy. Z drugiej strony, koszt studiów obciąża państwo (czyli de facto nas – podatników), a zbyt duża liczba drugo-kierunkowców zamyka drogę do bezpłatnej edukacji mniej zdolnym. Poza tym, studiowanie kilku kierunków stało się teraz sposobem na uniknięcie bezrobocia poprzez wydłużanie czasu studiów, a absolwenci dwóch kierunków mają poczucie, że są lepszymi kandydatami na rynku pracy niż ci, którzy skończyli jeden kierunek – co niestety nie zawsze znajduje potwierdzenie w rzeczywistości. Dwa niezwiązane ze sobą kierunki studiów wcale nie zwiększają kompetencji kandydata w oczach potencjalnego pracodawcy.
PiS uważa, że ustawa łamie konstytucyjne prawo do edukacji i ma zamiar skarżyć ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Zatem, wszystko jeszcze może się zmienić.