Jakie trzeba mieć zarobki by być szczęśliwym?
Pieniądze szczęścia nie dają. Mocno jednak pomagają je osiągnąć. W licznych badaniach prowadzonych przez psychologów i socjologów okazywało się, że wysokie zarobki niekoniecznie idą w parze z poziomem szczęścia. Nie każdy kto „czesze grubą kasiorę” jest szczęśliwy i nie każdy kto zarabia słabo, jest w otchłani depresji. Mimo tego, że chcielibyśmy wierzyć w to, że pieniądze do szczęścia nie są absolutnie konieczne, to tak nie jest – to jak żyjemy, na co możemy sobie pozwolić i na jakie przyjemności nas stać, zależy od naszych zarobków – czy można zatem ustalić finansową granicę szczęścia?
Amerykanie spróbowali. Przepytali telefonicznie setki osób, zadając im prawie 450 pytań, które dotyczyły wielu obszarów życia – w tym zarobków, poziomu stresu, stanu zdrowia, zadowolenia z życia. Następnie dane zebrano, podsumowano i … okazało się, że granicą szczęścia są zarobki na poziomie 75.000 $.
Z badania Gallup-Healthways Well-Being Index wynika, że im bliżej ludzie są kwoty granicznej – 75.000$, tym bardziej zadowoleni są ze swojego życia. Po przekroczeniu tej linii, zarobki na poczucie szczęścia nie mają już wpływu- czyli niezależnie od tego czy zarabia się 100.000 czy 150.000 rocznie, bardziej szczęśliwi już nie jesteśmy.
Niższe zarobki wiążą się z obniżeniem poczucie szczęścia głównie przez takie czynniki jak zwiększony stres w pracy i zwiększony stres w codziennym życiu. Brak możliwości inwestowania we własne zdrowie, rozrywki czy przyjemne spędzanie czasu. Brak możliwości kupna tych rzeczy, o których się marzy i u wielu osób również poczucie porażki lub rozgoryczenia.
Jak myślicie? Jaka w Polsce byłaby ta „granica szczęścia”? Jak Wam się wydaje, ile trzeba by zarabiać rocznie, by się nie stresować , móc dbać o siebie i nie przejmować się tym, czy nam wystarczy na nasze zachcianki? 30.000 zł? 50.000? 100.000? Czekam na sugestie!