300 zł za praktyki – atrakcyjne czy nie?
Nowelizacja ustawy o praktykach absolwenckich, którą zaproponowali właśnie posłowie Platformy, ma wprowadzić obowiązek płacenia absolwentom za praktyki minimum 20% minimalnej krajowej – czyli niecałe 300 zł na rękę. Czy to atrakcyjna oferta dla praktykantów?
Nowelizacja ma wprowadzić zakaz prowadzenia bezpłatnych praktyk absolwenckich, co oznacza, że darmowe staże by się skończyły. Każdy, kto zdecydowałby się na ta formę rozwijania kompetencji dostawałby niecałe 300 zł. Niewiele, ale lepszy rydz niż nic.
Przeciwnicy ustawy (m. in. Parlament Studentów RP) uważają, że to skandalicznie niska stawka, która może przynieść efekt odwrotny do zamierzonego – pracodawca, który mógłby zapłacić więcej, zapłaci 350 zł brutto bo tak mówi ustawa.
Czy faktycznie taki zapis ustawy może spowodować „obniżenie” stawek za praktyki? Nie wydaje się to możliwe. Gdyby ta zasada działała, to na każdym stanowisku wszyscy dostawalibyśmy najniższą krajową. A jednak tak nie jest. Pracodawca, który chce zatrudnić wykwalifikowanego pracownika, musi zapłacić więcej. Tak samo jest z praktykami – tam, gdzie poszukuje się stażystów i praktykantów do bardziej wymagających zadań i oczekuje się od nich więcej – faktycznie się im za pracę płaci. Darmowe praktyki najczęściej nie mają aż tak wysokich poprzeczek a i zadania, które realizują stażyści bywają mniej odpowiedzialne. Nowelizacja ustawy nie zmieni zatem aż tak mocno obecnie płaconych praktykantom stawek. Może jednak zmienić to, że pracodawcy niekiedy przyjmują praktykantów całkiem bezpłatnie i tego typu sytuacje znikną z rynku.
Nie oznacza to jednak na pewno lepszej sytuacji absolwenta. Pracodawca będzie się bowiem w takiej sytuacji zastanawiał czy nie lepiej dołożyć kilkaset złotych więcej i zamiast absolwenta, którego trzeba wszystkiego uczyć, nie zatrudnić pracownika, który już coś umie.
A jakie jest wasze zdanie? Czy niecałe 300 zł to lepsze niż nic czy jednak pomysł jest żenujący?