Ile traci pracodawca nie podając widełek płacowych ?
Sytuacja, w której pracodawcy podają przedziały wynagrodzenia oferowanego na danym stanowisku są w Polsce niezwykle rzadkie. Polscy pracodawcy boją się ujawniać takie dane – z jednej strony uważają, że będzie trudniej negocjować z pracownikiem, z drugiej dadzą jasną informację konkurencji ile zarabia się w ich firmie – to zaś da przestrzeń do podkupywania pracowników. Czy jednak nie podawanie takich informacji nie jest stratą?
Proces rekrutacji jest dla firmy dość kosztowny – umieszczenie ogłoszenia w serwisie rekrutacyjnym to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Znacznie bardziej kosztowny jest sam proces wyboru (analiza CV, rozmowy kwalifikacyjne) a następnie wdrożenia pracownika do pracy. Jeśli taka osoba okaże się nieodpowiednia i po trzech miesiącach odpadnie, to firma właśnie wyrzuciła w błoto sześciokrotność miesięcznego wynagrodzenia takiej osoby. Ile można by zaoszczędzić podając w ogłoszeniu proponowane wynagrodzenie?
Najpierw zastanówmy się, dlaczego niektóre osoby rezygnują z pracy – przyczyn jest wiele, ale jedną z nich jest zbyt niskie wynagrodzenie. Kiedy firma nie podaje wynagrodzenia w ogłoszeniu, a kandydat dopiero na rozmowie kwalifikacyjnej dowiaduje się ile może otrzymać, dochodzi niekiedy do takich sytuacji, że kandydat podejmuje pracę nie przestając szukać alternatywy. Jeśli tylko ją znajdzie – zmienia pracę.
Inną sytuacją, która generuje koszt dla firmy w wyniku nie podania od razu widełek płacowych jest fakt, że aplikacje przysyłają również osoby z znacznie wyższych oczekiwaniach finansowych niż zakłada to budżet pracodawcy. Efektem jest czas przeznaczony na analizę CV, które mogłyby w ogóle nie nadejść na dane ogłoszenie czy czas zmarnowany na rozmowy kwalifikacyjne. Zakładając że firma prowadzić dwie rekrutacje w miesiącu i do każdej odbywa po 10 rozmów kwalifikacyjnych , to statystyczne odrzucenie 2 kandydatów z 10 przez finanse nie jest jeszcze aż tak dużą stratą (4 godziny spotkań). Jeśli jednak duża firma prowadzi jednocześnie kilkanaście naborów, to może okazać się, że taka strata wynosi tyle godzin, ile objąłby jeden etat rekrutera.
Czy firmy dojrzeją do ujawniania budżetu stanowiska? Czas pokaże – kandydatom pozostaje czekać.