Wymówki na spóźnienia do pracy
07 marca, 2014
I po raz kolejny serwis CareerBuilder uraczył nas zabawnymi wymówkami, jakie pracownicy mają na to, że spóźnili się do pracy. Przerażające jest to, że niektóre z nich mogą być jak najbardziej prawdziwe. A jako, że już piątek i jedną nogą jesteśmy już w weekendzie (a przynajmniej umysłem), to poprawmy sobie humor na koniec dnia.
Spóźniłem się, bo:
- zebra stanęła na drodze i zatamowała ruch (co okazało się być prawdą),
- obudziłem się rano na trawniku przed czyimś domem, dwie ulice od swojego domu (dość ryzykowny opis, prawda? Pracownik albo lunatykuje, albo ma problem z alkoholem),
- mój kot zaklinował się w WC (no przecież nie można go było tak zostawić na cały dzień),
- nie mogłem zjeść śniadania, bo skończyło się mleko i płatki i musiałem iść do sklepu i stąd spóźnienie (praca na głodnego, nie jest efektywna),
- przyjechałem na czas, ale zasnąłem w aucie pod firmą (a jakby zasnął przy biurku, nie musiałby się tłumaczyć),
- zamiast płynu do soczewek użyłem superglue i musiałem jechać na pogotowie (po oku poznać można czy wymówka była szczera),
- myślałem, że w Halloween mamy wolne,
- zrobiła mi się dziura w dachu,rano padał deszcz i zalał mi budzik, który przez to nie zadzwonił (pracownik ma bujną fantazję),
- oglądałem serial w TV i po prostu musiałem zobaczyć zakończenie (rozwiązanie? Mobilna telewizja w komórce!),
- zapomniałem, że zmieniliśmy siedzibę (proponujemy lecytynę),
- wystraszyłem się koszmaru (proponujemy lepsze tabletki nasenne),
- szczotka zaplątała mi się we włosy (proponujemy ogolenie się na łyso).