Odpracowywanie palenia?
Coraz mniej Polaków pali. I bardzo dobrze choć w szponach nałogu nadal pozostaje kilka milionów Polaków. Część z nich pali w czasie pracy. Czy takie dodatkowe przerwy od pracy powinny być odbijane od pensji? A może opracowywane?
W zależności od poziomu nałogu i samodyscypliny palacza, w czasie jednego dnia pracy „przepala” on od 15 minut do godziny. Jest to czas, który z perspektywy pracodawcy można uznać za stracony (choć palacze zgodnie twierdzą, że niekiedy o właśnie w trakcie przerwy na dymka przychodzą im do głowy najlepsze pomysły). Czy zatem pracodawca może żądać zwrotu tego czasu?
Na cenzurowanym są urzędnicy – w końcu ich pensje wypłacane są z naszych podatków. Dlatego, jak donosi Rzeczpospolita, urzędnicy w Gorzowie Wielkopolskim, Świnoujściu czy Elblągu mają monitorowany czas pracy, a przerwy na papierosa muszą odpracowywać.
Wprawdzie kodeks pracy nie przewiduje „odpracowywania” papierosowej przerwy, ale pracodawca może nie wypłacać pracownikowi pensji za czas spędzony na papierosie. W regulaminie zakładu pracy można też ustalić konieczność odpracowywania przerwy. Oczywiście jeśli w firmie pracy jest tak dużo, że pracownik i tak zostaje po godzinach (bez nakazu szefa), to konieczność odpracowywania i tak niczego dla niego nie zmieni. Część osób jednak na pewno przekonałoby to do rzucenia palenia, bądź przynajmniej jego solidnego ograniczenia – jak uważacie?