Ścigałem krowę i zdechła mi jaszczurka – czyli osobliwe wymówki na spóźnienie
02 marca, 2016
Jak co roku, serwis CareerBuilder przeprowadził wśród swoich użytkowników badanie polegające na wskazaniu najbardziej osobliwych i dziwacznych wymówek, jakich użyli pracownicy spóźniający się do pracy. I jak co roku, zadziwiają swoją kreatywnością i pomysłowością. Co tym razem przydarzyło się pracownikom i dlaczego zdecydowanie nie chcielibyście być w ich skórze (ani w tracie zdarzenia ani po)?
- Zapaliły mi się włosy od suszarki.
- Myślałem o tym, by rzucić tę pracę. Dlatego nie chciałem w ogóle przychodzić. Zmieniłem jednak później zmianę i dlatego jestem nieco spóźniony.
- Musiałem zagonić krowę do obory.
- Na pakę samochodu załadował mi się niedźwiedź i zasnął.
- Ścigało mi CBA
- Moja jaszczurka miała operację w trakcie której zdechła. Byłem w żałobie i nie wiedziałem czy mam ją zostawić do pochowania u weterynarza czy przynieść jej zwłoki do pracy.
- Spadł śnieg. Po prostu musiałem pójść na narty.
- Musiałem skończyć oglądać film.
- Na moim osiedlu było otwarcie market. Poszedłem skorzystać z promocji.
- Ktoś mi ukradł wszystkie ciuchy!
- Zmyliła mnie zmiana czasu – byłem pewny, że przesuwaliśmy zegarki do tyłu a nie na przód.
- Na autostradzie wywróciła się ciężarówka z wazeliną I było bardzo ślisko. Musiałem jechać ostrożnie.