Kwiatuszku, czy możesz podać mi długopis?
Atmosfera w pracy jest niezwykle istotna. Lubimy kiedy jest miło, przyjaźnie, bez stresu. W utrzymaniu przyjaznej atmosfery pomaga zwracanie się do siebie per „ty”, co jednak w sytuacji, kiedy nasz współpracownik przesadza i zaczyna mówić do nas per „słońce” lub „kwiatuszku”?
Czy mieliście kiedyś sytuację, w której wasz współpracownik zdrabniał Wasze imię lub zwracał się do Was stosując taką nomenklaturę, która wprawiała Was w zakłopotanie lub irytację? Taka sytuacja zdarza się częściej kobietom, choć i mężczyźni bywają narażeni na zwracanie się do nich per „kotku” lub „misiu”. Dla 75% pracowników takie „zwierzęce imiona” są nieodpowiednie w przestrzeni biurowej, a co czwartą osobę irytują.
Grupa badawcza onepoll.com, przebadała 3000 brytyjskich kobiet, aby stworzyć ranking najbardziej znienawidzonych „biurowych ksywek”. Oto on:
1. Love
2. Darlin’
3. Babe
4. Mate
5. Hun
6. Kiddo
7. Chick
8. Dear
9. Poppet
10. Pet
A jakich polskich ksywek nie cierpią polskie pracownice? Może zrobimy własny ranking? Pierwsze dwa określenia, które przychodzą mi do głowy to „kwiatuszku” oraz „myszko” – macie swoje propozycje? Miałyście może trudność w pracy z tego typu „przezwiskami”?