Kobiety wykorzystują „babskie sprawy” by wziąć wolne
Styczeń jest miesiącem w którym najczęściej zdarzają się nam wcześniej nie planowane nieobecności w pracy – być może wpływ na to ma zmęczenie zimą i kiepska pogoda. Według badań, w styczniu najczęściej zdarzają się sytuacje, w których pracownik dzwoni do biura mówiąc że źle się czuje, jest chory i do pracy nie przyjdzie, a tak naprawdę nic mu nie jest. Co ciekawe, częściej robią tak kobiety.
Z badań Sovereign Health Care (firma brytyjska) wynika, że to kobiety są bardziej skłonne do skłamania pracodawcy na temat rzekomo kiepskiego samopoczucia. Na 1360 badanych co druga kobieta i co trzeci mężczyzna przyznali się do brania dnia wolnego na chorobę, której nie było. Kobiety najczęściej wymawiają się „trudnymi dniami” – czyli menstruacją. Dlaczego? Bo to krepuje szefów, w związku z czym nie zadają oni niewygodnych pytań.
Przy okazji, podczas ankiet zapytano badanych o najbardziej dziwaczne wymówki i usprawiedliwienia nie przyjścia do pracy, jakie zdarzyło się im podać. Czytając niektóre z nich nie można oprzeć się wrażeniu, że jednak część miała chyba wysoką gorączkę:
- mój pies spadł ze schodów i połamał wszystkie 4 nogi
- mam wiewiórkę w sypialni
- nie mogę znaleźć buta
- nie mogę dojechać, bo nie stać mnie na autobus, bo szef za mało mi płaci (dobre!!!)
- mój narzeczony postrzelił się w stopę
- auto przymarzło mi do gruntu
źródło:telegraph.co.uk