Im grubszy pracownik, tym droższy

Wprawdzie czasy, w których za niewolnika płaciło się tyle ile ważył, dawno już minęły, ale nadal osoby grubsze są w pracy droższe. Bynajmniej nie dlatego, że się im więcej płaci.

Otyłość, to choroba cywilizacyjna. Dotyka w zasadzie wszystkie kraje rozwinięte i większość rozwijających się. W Polsce również powoli staje się problemem społecznym,bo choć procentowo otyłych jest u nas mniej niż w USA, to tyjemy znacznie szybciej.

O tym, że pracodawcy niechętni są zatrudnianiu osób otyłych wiemy nie od dziś. Oczywiście nie wszyscy pracodawcy są uprzedzeni, ale osoby otyłe mają mimo wszystko większe problemy z pracą. Najczęściej dlatego, że uważa się, iż pracownik otyły jest bardziej leniwy lub wolniejszy w pracy niż szczupły – to akurat jest mit, ale to, że pracownik otyły jest droższy już niestety mitem nie jest.

Przeprowadzone w zeszłym roku badania wykazały, że otyłość u pracowników kosztuje pracodawców 73,1 miliarda dolarów rocznie (badania dotyczyły całego świata). Koszty ukryte są zarówno w problemach pracowników ze zdrowiem (i ich częstszej nieobecności) jak i z mniej efektywnej pracy wynikającej z sytuacji w której pracownik otyły źle się czując przychodzi do pracy.

Najdrożsi są pracownicy otyli najbardziej. Osoby ze współczynnikiem BMI powyżej 35 (II stopień otyłości) generują 67% kosztów spośród wszystkich otyłych osób, choć jest ich zdecydowanie mniej niż osób z nadwagą czy otyłych na poziomie I stopnia. To co, dietka?