Gniew zza biurka – problem współczesnych pracowników biurowych
Zwykły, zupełnie typowy dzień w Twoim biurze. Nagle, Twój współpracownik z biurka obok, zaczyna okładać klawiaturą monitor. Drugi wstaje i zaczyna dusić pierwszego. W czarnym scenariuszu, wpada trzeci, który z kałacha kładzie pół biura na podłogę. Scenariusz kiepskiego filmu klasy Z? Nie, coraz częściej spotykana rzeczywistość biurowa – no, może bez strzelaniny…
Zarówno w USA, jak i w Europie, psycholodzy notują coraz większą ilość przypadków wybuchów agresji w miejscu pracy. Nie chodzi tu o mobbing w tradycyjnym rozumieniu – ale o napady gniewu i złości wśród pracowników, które kończą się rękoczynami lub niszczeniem biurowego sprzętu. W USA ukuto nawet odpowiedni termin – „desk rage”.
„Gniew biurowy” to tykająca bomba zegarowa. Z pozoru nic nie zapowiada katastrofy. Pracownicy pracują, nie spóźniają się do pracy, wykonują swoje obowiązki. Aż do momentu, w którym ktoś pęka i albo zwalnia się z wielkim hukiem, albo wyładowuje swoją złość na sprzęcie lub współpracownikach.
Co sprzyja pojawieniu się niekontrolowanej agresji w miejscu pracy?
- Ciągłe nadgodziny i idące za tym przepracowanie – które owocuje frustracją, zmęczeniem a psychologicznie rzecz biorąc, obniżeniem poziomu kontroli emocji, przez co łatwiej i szybciej pracownik wpada w gniew i w mniejszym stopniu ten gniew kontroluje.
- Brak poczucia stabilności w firmie – obawa przed zwolnieniem, szykany ze strony szefa, który powtarza „jak się nie podoba, to są inni na Twoje miejsce” – efekt wysoki poziom stresu, który działa identycznie jak przepracowanie
- Zbyt mała przestrzeń biurowa w stosunku do ilości pracowników – małe i ciasne biurka, „upychanie” pracowników w boksach lub w biurze typu open space tak, by zmieściło się ich jak najwięcej – w efekcie w biurze panuje wzmożony ruch, nieustający hałas, a pracownicy pozbawieni są możliwości dopasowania własnych granic intymnych do swoich potrzeb. Ich przestrzeń osobista jest stale naruszana. Efekt? Jak wyżej – stres i obniżenie możliwości kontroli emocji.
- Brak szacunku wobec pracowników ze strony kadry zarządzającej– co owocuje tym, że pracownicy zaczynają do samych siebie również odnosić się bez szacunku i z coraz większą agresją.
- Web Stres – czyli dodatkowe napięcie związane z nowoczesnym sprzętem biurowym – zawieszającym się komputerem, niesprawną drukarką, koniecznością opanowania obsługi kolejnej aplikacji i zapamiętania kolejnych haseł.
- Dehumanizacja pracowników– wielkie korporacje, w których dziesiątki pracowników siedzą przy identycznych, pozbawionych indywidualizmu biurkach, a wchodzący do biura kierownik działu nawet nie wie jak na imię mają jego pracownicy również sprzyjają pojawieniu się agresji – powodem jest tu rosnące poczucie deindywiduacji, poczucie braku sensu własnych działań i w efekcie rosnąca frustracja.
Czy zdarzyło się Wam kiedyś być „na granicy” wybuchu?