Dziwaczne usprawiedliwienia nieobecności – hity 2010 roku
Jak co roku, serwis CareerBuilder zapytał kierowników i pracowników działów HR z wielu firm, jakie w tym roku usłyszeli najbardziej dziwaczne wymówki, które miału usprawiedliwić nie pojawienie się w pracy. W 2010 roku pracownicy okazali się nie mniej kreatywni niż rok temu. Oto najciekawsze wymówki:
- Włamała mi się do domu krowa i musiałem czekać na ubezpieczyciela (a może muuuuuusiałem?)
- Moją matkę zaatakował kurczak
- Palec utknął mi w kuli do kręgli
- Transplantacja włosów mi się nie przyjęła
- Stopa utknęła mi w zsypie
- Nie czułem się dziś wystarczającą mądry
- Oparzyłem się szarlotką
- Musiałem skosić trawnik, w przeciwnym razie otrzymałbym mandat od administracji
Przy okazji, zapytano managerów czy są w stanie dać swojemu pracownikowi wolne, jeśli ten nie jest fizycznie chory, ale czuje że to dla niego naprawdę kiepski dzień na pracę. 6 na 10 managerów odpowiedziało, że zdarzają się im takie sytuacje. Wolą wtedy puścić pracownika do domu, niż dokładać mu stresu, aby w jego wyniku naprawdę się rozchorował, lub popełniał błędy w pracy. Czy wasz szef dałby wam wolne jeśli nie czulibyście się psychicznie na siłach pracować?