Brak czasu by się szkolić
To brak czasu, a nie brak funduszy powoduje, że pracownicy nie korzystają ze szkoleń realizowanych przez zewnętrzne firmy szkoleniowe – wynika z badań firmy szkoleniowej SkillSoft. Zmniejszanie liczebności pracowników w firmach – pokłosie niedawnego kryzysu, owocuje tym, że pracownicy są przepracowani i na szkolenia nie ma czasu.
Zmniejszona ilość pracowników oznacza więcej pracy dla tych, którzy pozostali w firmach. W efekcie, coraz więcej osób pracuje w nadgodzinach, nie mogąc zdążyć z zadaniami, które mają do realizacji. W tej sytuacji szkolenie które zabiera dwa lub trzy dni z życia biurowego pracownika jest dla niego gwoździem do trumny – oznacza bowiem jeszcze dodatkową porcję nadgodzin. Zadania przecież trzeba wykonać. Ze szkoleń rezygnują też pracodawcy, którzy zdając sobie sprawę z przeładowania pracowników obowiązkami, wolą nie proponować szkoleń wiedząc, że będą musieli zapłacić za nadgodziny bądź liczyć się z opóźnieniami. Z badań przeprowadzonych przez SkillSoft na pracownikach brytyjskich wynika, że 54% pracowników uważa, ze na szkolenia po prostu nie ma czasu – siłą rzeczy odbije się to na konkurencyjności firmy w przyszłości.
W Polsce realizowanych jest wiele szkoleń dotowanych unijnie – w efekcie, szkolenia prowadzone przez profesjonalne firmy szkoleniowe, pracodawcę kosztują grosze (20% realnej wartości szkolenia a niekiedy nawet nic, wkład pracodawcy rozliczany jest bowiem kosztami pensji za czas kiedy pracownik przebywa na szkoleniu – pracodawca za szkolenie płaci więc pensją pracownika). Mimo tego, na wiele szkoleń brakuje chętnych, a terminy przesuwane są z miesiąca na miesiąc, firma szkoleniowa czeka bowiem na to, by zebrała się wymagana grupa uczestników. Jak myślicie – czy wynika to właśnie z braku czasu czy też z braku wiedzy na temat realizowanych unijnie szkoleń?