Wysyp bezrobotnych bankowców
Jeszcze w październiku 2008 roku, nic nie zapowiadało, że również w naszym kraju będziemy mieć drugie Wall Street – bynajmniej nie pod względem bogactwa, czy architektury, lecz pod względem ilości zwolnień pracowniczych. Tymczasem, nawet nowo otwierane placówki banków nie powstrzymały recesji – ludzie nie mają za co i coraz mniej chętnie biorą kredyty. Nie czas teraz również na powszechne oszczędzanie. Efekt – nie potrzeba aż tylu bankowców i analityków jak dawniej. Szacuje się więc, że w Polsce pracę w banku straci aż 10 tys osób (a według sondaży Wyborczej, nawet 12 tys.)
Zwolnienia zapowiadają Kredyt Bank, PKO BP, stale popiera zwalnianych pracowników BRE Bank. Plotki głoszą również, że GE Money Bank ma zwolnić nawet do 30% osób z każdego działu. Allior, który nadal dzielnie zatrudnia raczej wszystkich nie pomieści, ale za to będzie mógł przebierać w bankowcach.
Cóż pozostaje naszym finansistom? Przekwalifikowanie się, Szwajcaria, lub praca doradcy finansowego – tego bowiem w dobie kryzysu na pewno będziemy potrzebować.
Szeregowi pracownicy będą zwalniani, dla zarządów jest to jednak bezpieczna sytuacja – ich nikt nie ruszy. A wziąwszy pod uwagę fakt iż kadra zarządzająca potrafi zarabiać nawet do 300 razy tyle ile przeciętny pracownik, to martwić się o przyszłość nie muszą. Komisja Europejska zachęca zarządy banków które korzystać będą z pomocy publicznej wprowadziły obniżki pensji dla kadry zarządzającej. Zachęta nie jest jednak przymusem (tak jak w USA, gdzie szef instytucji która otrzyma pomoc rządową nie może zarobić rocznie więcej niż 500.000$) – prawdopodobnie więc nie wiele banków zdecyduje się na ten krok.