Walki z nielegalnym zatrudnieniem ciąg dalszy
Państwowa Inspekcja Pracy coraz silniej stara się walczyć z pracą „na czarno”. Postulowane są nowe zmiany w Kodeksie Pracy, które uniemożliwią pracodawcom unikania odpowiedzialności za nielegalne zatrudnienie. Na razie mieliśmy projekt uniemożliwienia karanym za zatrudnianie na czarno pracodawcom, startowania w przetargach i starania się o dotacje. Aby jednak pracodawca został ukarany, musiał by najpierw zostać złapany na gorącym uczynku, a ze względu na obowiązujące przepisy jest to na razie niezwykle trudne.
Standardową furtką dla pracodawców jest, w przypadku kontroli PIP, twierdzenie że pracownik jest pierwszy dzień w pracy i nie zdążył jeszcze podpisać umowy. Wystarczy mieć przygotowaną dla pracownika umowę, którą podpisuje on w momencie kontroli i pracodawca już unika odpowiedzialności.
Obecne przepisy dają też pracodawcy tydzień czasu na zgłoszenie pracownika do ZUS. To również powoduje niemożność skontrolowania pracodawców. Zawsze bowiem, przedsiębiorca może powiedzieć że pracownik nie został jeszcze zgłoszony bo…to jego pierwszy dzień w pracy.
PIP chce, aby na pracodawcy ciążyła konieczność podpisania z pracownikiem umowy przed jego pierwszym dniem pracy. W ten sposób w razie kontroli, każdy przebywający na terenie zakładu pracy pracownik, będzie postrzegany jako nielegalnie zatrudniony.
PIP chce też wprowadzić możliwość kontroli online. W momencie stwierdzenia nieprawidłowości, inspektor mógłby wysłać SMS lub zalogować się do bazy i sprawdzić stan prawny wybranego pracownika. Jeśli do tego uchwalono by konieczność zgłoszenia pracownika do ZUS przed rozpoczęciem pracy, możliwości oszukiwania Inspekcji Pracy przez pracodawców byłyby znacznie utrudnione.
Gazeta Prawna, pisze w dzisiejszym numerze że połowa skontrolowanych w zeszłym roku pracodawców zatrudnia pracowników na czarno. Trudno uwierzyć w to, że nawet po zaostrzeniu przepisów, szara strefa wyraźnie schudnie.
źródło: rp.pl