Umowa o pracę na dzień przed pierwszym dniem pracy?
O sposobie w jaki nieuczciwi pracodawcy obchodzą problem kontroli z PIP przy zatrudnianiu pracowników na czarno, pisałam już nie raz. Najpopularniejszym sposobem są umowy in blanco, które leżąc spokojnie w szufladzie podpisywane są w razie kontroli na bieżąco. I choć urzędnik z PIP wie, że ma do czynienia z pracą w szarej strefie, tak naprawdę ma związane ręce, jeśli tylko zarówno pracownik jak i pracodawca zgodnie utrzymują, że jest to pierwszy dzień pracy pracownika. W obliczu takich utrudnień, PIP postuluje wprowadzenie zmian w prawie pracy.
Według PIPu, nowym obowiązkiem pracodawcy miałoby być podpisanie umowy o pracę z pracownikiem na dzień przed rozpoczęciem przez niego pracy. W ten sposób, kontrolujący zakład pracy urzędnik miałby w ręku twardy dowód na to, że pracownik nie został zgodnie z prawem zatrudniony.
Oczywiście, możemy się domyślać, że pracodawcy znajdą sposób i na to (wystarczyłoby mieć około 200 podpisanych umów o pracę – każdy z kolejną datą – w razie kontroli należałoby jedynie znaleźć właściwy druczek…), co nie zmienia faktu iż takie działanie, rzeczywiście ułatwiłoby sytuację na rynku pracy i pomogło przynajmniej w takich sytuacjach, w których pracodawca obiecuje pracownikowi umowę o pracę, a potem zwodzi go tygodniami, przesuwając termin podpisania umowy.
A jak wam się wydaje – dobry to pomysł czy kiepski?