Technologia ważniejsza niż pracownicy?
Bez ludzi nic się nie uda – to od lat powtarzane słowa przez managerów i prezesów. Zaangażowanie pracowników, inicjatywa miały świadczyć o przewadze konkurencyjnej. Kolejne lata mogę jednak przynieść zmianę tego paradygmatu, co odbije się (niekorzystnie) na sytuacji pracowników.
Dzięki rozwojowi technologii mniej ważni stają się ludzie, a bardziej oprogramowanie i możliwości techniczne. Maszyny mogą w wielu obszarach zastąpić pracowników, a są szybsze, bardziej dokładne, no i nie trzeba im płacić (nie mówiąc o tym, że nie zachodzą w ciążę, nie chorują i nie podają pracodawców do sądu). Oczywiście zanim automatyzacja dojdzie tak daleko, by wniknąć w struktury najmniejszych firm minie jeszcze sporo czasu, ale duże korporacje już powoli zaczynają podkreślać, że priorytetami dla nich nie są już ludzie a technologia. Instytut Korn Ferry zapytał 800 szefów globalnych firm o wizje tego, co będzie mieć w najbliższych latach największy wpływ na zysk ich spółek. Okazało się, że ludzie przegrali nie tylko z technologią, ale również z innowacjami, badaniami i rozwojem, produktem/ usługami, marką i nieruchomościami. 2/3 dyrektorów uznało ludzi za koszt, a nie ważny element korporacji generujący zyski. Wychodzą z założenia, że inwestowanie w technologie będzie bardziej efektywne, a tym samym przybliży ich do ostatecznego celu.
Szefowie są zmęczeni i sfrustrowani zarządzaniem ludźmi. I chociaż historia biznesu i gospodarek pokazuje, że na koniec i tak to zawsze pracownicy są najważniejsi, to „nie jest łatwo sobie z nimi radzić” – stąd możliwe zmęczenie managerów.
Sztuką w zarządzaniu jest znalezienie równowagi między zaspokajaniem potrzeb pracowników a stosowaniem procedur technologii – uważa dr Ilona Hunek z Akademii Leona Koźmińskiego.