Programy motywacyjne mogą demotywować
W jednej z firm funkcjonował system motywacyjny, w którym pracownicy otrzymywali na koniec roku premię, jeśli nie opuścili ani jednego dnia pracy ze względu na chorobę. System z pozoru wydawał się skuteczny, do momentu, kiedy pracownik się rozchorował i nie był w stanie przychodzić do pracy. Jeśli stracił szansę na premię, było mu już wszystko jedno, ile dni opuści i znacznie częściej korzystał ze zwolnień lekarskich.
Programy motywacyjne wprowadzane w firmach mają pomagać pracownikom być bardziej efektywnymi i nagradzać ich za konkretne czynności. Niestety, nawet w takich, w których istnieją jedynie marchewki, mogą pojawić się błędy i pracownicy zaczną dostrzegać „kije” tam, gdzie ich nie ma.
Z badań nad efektami programów motywacyjnych, które przeprowadził prof. Timothy Gubler z Uniwersytetu Kalifornijskiego wynika, że bardzo często pracownicy uczą się, jak obchodzić system, wskutek czego ma częściej negatywne niż pozytywne działanie (czyli mówiąc wprost, efektywność po wdrożeniu programu motywacyjnego spada). Po głębszej analizie jednego z programów motywacyjnych, w którym pracownicy dostawali nagrody za przychodzenie do pracy na czas i niekorzystanie ze zwolnień lekarskich, zauważono, że:
- Pracownicy zaczęli oszukiwać system – zamiast iść na zwolnienie lekarskie, kiedy byli chorzy, przychodzili chorzy do pracy i zarażali innych. Jednocześnie, jeśli stracili szanse na wyróżnienie, bo spóźnili się do pracy, do końca miesiąca nie zwracali już uwagi na punktualność (bo i tak nie mieli szans na nagrodę),
- Ci, którzy mieli od początku silną motywację, by być punktualnymi, nagle zaczęli się spóźniać (po wprowadzeniu programu).
W sumie, produktywność w całej firmie spadła o 1,4 proc. To może nie dużo, ale twórcom programu raczej nie zależało na obniżeniu efektywności i wzroście spóźnień – wprost przeciwnie, spodziewali się ich zmniejszenia.