Praca na umowie cywilno-prawnej z własnej woli? 2/3 twierdzi, że tak
O tym, że pracujemy na śmieciówkach i jest to wykorzystywanie pracowników mówi się od dawna. Rząd co chwilę wymyśla nowe przepisy, które zwrotnie mają ograniczać liczbę osób, którym proponowana jest praca na umowie- zleceniu bądź o dzieło. Okazuje się jednak, że są osoby, które nie pracują na umowie o pracę z własnej woli i nad przywileje jakie daje, przedkładają wolność zlecenia.
McKinsey & Company w ostatniej ankiecie przeprowadzonej w kilku krajach świata* ocenia, że aż 20-30% osób pracuje bez umów o pracę, w oparciu o umowy cywilno-prawne, prowadzenie własnej działalności gospodarczej bądź na kontrakcie. Część robi to jedynie w zakresie ograniczonym, jako dodatkowe źródło dochodu, ale dla 44% osób dochody z umów, które nie są umowami o pracę, to podstawowe źródło dochodu. 2/3 badanych twierdzi, że praca w oparciu o umowę cywilną nie jest koniecznością. Wybierają tę formę, bo chcą. Dzięki temu płacą niższe podatki (w Polsce w ten sposób zarabiają np. twórcy) i są wolni. Zamiast przełożonego mają szefów. Co oczywiście może oznaczać, że zamiast jednego szefa ma się kilku, ale z drugiej strony łatwo zerwać niezbyt udaną relację, jeśli współpraca się nie układa (przy umowie o pracę jest to zarówno trudniejsze jak i bardziej frustrujące zadanie).
W Polsce, wg GUS, praca w oparciu o umowy inne niż umowa o pracę dotyczy 7% osób, przy czym większość osób (80%) pracę na umowach cywilno-prawnych wybiera z konieczności. Zdanie NBP jest nieco inne. Według tego raportu, jak podaje Rzeczpospolita, pracę na zlecenie bądź dzieło wybiera świadomie 27% osób.
*Dane za „Independent work: Choice, necessity, and the gig economy”.