Ławka rezerwowych w rekrutacji
Rekruter spóźnia się z odpowiedzią w obiecanym terminie? Minęło 7 dni od spotkania, a Ty nadal nie wiesz, jaki jest jego efekt? Prawdopodobnie wylądowałeś na ławce rezerwowych.
W rekrutacji chodzi o to, by znaleźć jak najlepszego kandydata w ramach posiadanych możliwości (budżet, warunki pracy). Kiedy trwa rekrutacja, to do momentu jej zakończenia nigdy nie wiadomo, kto jeszcze może „się trafić”. Dlatego zazwyczaj rekruterzy dają sobie odrobinę czasu na to, by odpowiedzieć kandydatom.
Tym, którzy są na pewno „na nie” odpowiada się dość szybko – w ciągu kilku dni, w obiecanym terminie, ale tych, którzy „nie byli tacy źli, ale byli lepsi”, odkłada się na ławkę rezerwowych. Wraca się do nich wtedy, kiedy „czarne konie” rekrutacji z jakiegoś powodu odpadną. Jeśli zatem otrzymujesz informacje, że rekrutacja się przedłuża, to w większości przypadków jesteś na liście rezerwowej.
Na ławce rezerwowych trzyma kandydatów aż 76 proc. rekruterów. Jest to efektywna metoda, bo jeśli główny kandydat się nie zgodzi na warunki pracy (albo nie spodoba się kolejnym osobom biorącym udział w wyborze pracownika) to nie trzeba rozpisywać kolejnego procesu rekrutacyjnego. Takie zachowanie nie jest też uważane za nieetyczne – w końcu dziś lądujesz na ławce, ale gdyby nie napisał kandydat nr 1, to Ty byłbyś czarnym koniem. Nierzadko to, czy lądujesz na ławce rezerwowej czy nie, nie zależy bezpośrednio od Ciebie, ale od konkurencji.
Co ciekawe, z badania firmy CV Library wynika, że kandydaci również mają firmy, które umieszczają na ławce rezerwowej, czekając na zakończenie procesu rekrutacji z innej firmy. Najbardziej zaś interesujące okazują się podwójne standardy obu stron. Zarówno kandydaci jak i rekruterzy uważają, że nie ma niczego złego w tym, by trzymać drugą stronę w niepewności przez 2-3 tygodnie, ale sami nie chcą być na ławce rezerwowych dłużej niż tydzień.