Kontrowersje wokół „kacowego”
Urlop na żądanie bywa często nazywany „kacowym”. Jest to możliwość jaką daje prawo pracownikowi, który z różnych przyczyn – nawet rzeczywistego kaca – nie jest w stanie stawić się w danym dniu w pracy. Urlopu na żądanie przysługuje pracownikowi w wymiarze 4 dni rocznie i są to dni wliczane do przysługującego pracownikowi urlopu.
Wynika z tego że jeśli pracownik w danym roku kalendarzowym wykorzystał 4 dni urlopu, a standardowo przysługuje mu 20 dni (nie przepracował bowiem jeszcze 10 lat), to urlopu pozostało mu jeszcze 16 dni. Nie ma też obowiązku wykorzystywać tych 4 dni w formie urlopu na żądanie. „Kacowe” jest jedynie opcją.
Pierwsze kontrowersje wokół urlopu na żądanie skupiły się wokół tego, kiedy pracownik może zgłosić taki urlop. Przepisy nie precyzują tego wyraźnie, powstają więc niejasności czy pracownik może zgłosić urlop na żądanie do końca dniówki roboczej w której miałby pracować (czyli do 16.00, jeśli pracuje od 8.00 do 16.00) , do końca doby w której miał pracować (czyli do 23.59) , czy przed rozpoczęciem dnia pracy w którym żąda urlopu (czyli do 7.59)?
W wyroku Sądu Najwyższego sygn. akt I PK 128/06 możemy przeczytać że „Pracownik powinien złożyć wniosek o wolne dni na żądanie najpóźniej pierwszego dnia wypoczynku, ale przed rozpoczęciem swojej dniówki roboczej.” SN orzekł również, że odstępstwa od tej zasady są dozwolone, pod warunkiem jednakże, że działa to na korzyść pracowników. Wyjątki te powinny być wprowadzone jednak w regulaminie pracy.
Przy takiej interpretacji „kacowe” traci jednak sens, jeśli i szef i pracownik zaczynają pracę o tej samej porze. Pracownik nie ma bowiem fizycznej możliwości powiadomić pracodawcę o urlopie.
Inna interpretacja, wynika z twierdzenia że skoro z art. 1672 K.p. wynika, że pracownik może najpóźniej w dniu rozpoczęcia urlopu powiadomić o jego wzięciu, to dzień wykorzystania urlopu kończy się o godzinie 24.00
Najtęższe głowy prawnicze nadal nie są zgodne co do tego, jak interpretować istniejące przepisy, najbezpieczniej i najłatwiej więc dla pracownika dopytać się na początku okresu zatrudnienia, jak kwestię tą widzi pracodawca.
Jedno jest pewne. Dziś jeszcze pracownik może wykorzystać wszystkie 4 dni na raz, a pracodawca nie ma prawa nie udzielić mu urlopu na żądanie ( o ile pracownik ma jeszcze urlop wypoczynkowy). Wszystko zmierza jednak do tego, że czas możliwości zrobienia sobie prawie tygodniowej laby bez zgody pracodawcy mija bezpowrotnie. Rząd przygotowuje się bowiem do zmian w Kodeksie Pracy , uniemożliwiających „blokowe” realizowanie urlopu na żądanie.
Związane jest to z tym iż pracownicy często wykorzystywali „kacowe” np. do realizacji postanowień strajkowych, co przez zmiany w KP ma być utrudnione. „Kacowe” stanie się rzeczywiście sposobem na nagły ratunek w podbramkowej sytuacji, a nie na radzenie sobie z nie chcącym udzielić urlopu wypoczynkowego, szefem.