Jak Amerykanie pomagają sobie w znalezieniu pracy
Recesja i bezrobocie wydaje się jak na razie najmocniej dotknąć mieszkańców USA, nic dziwnego że problem bezrobocia i poszukiwania pracy jest tam teraz na topie. I choć rzadko stawiamy sobie Amerykanów za wzór, to czasami można się od nich czegoś nauczyć – na przykład tego, jak pomagać sobie w znalezieniu pracy. Zupełnie bezinteresownie. Czy my, jako naród, bylibyśmy w stanie wpaść na taki pomysł? Mam nadzieję że tak, ale osąd pozostawiam czytelnikom. Tymczasem poczytajcie o tym jaki pomysł mają użytkownicy serwisu Twitter.
Twitter to niezwykle popularny system mikro-blogów. Poprzez stronę można w którkim czasie na bieżąco informować znajomych o tym co się u nas dzieje i tworzyć różne grupy zainteresowań skupionych wokół danego tematu. W Polsce odpowiednikiem Twittera który zyskuje coraz większą popularność jest serwis blip.pl. Użytkownicy Twittera stworzyli grupę JobAngels (pomysłodawcą był Jason C. Blais). Zasadą działania grupy jest pomoc innym w poszukiwaniu pracy.
Jak to działa?
Otóż osoba która szuka pracy uzyskuje bezpłatną pomoc od innych użytkowników- polega ona na poprawie CV i listu motywacyjnego oraz wyszukiwaniu ofert pracy odpowiednich dla kandydata. Osoby pracujące w różnych branżach uruchamiają własne prywatne kontakty aby pomóc zupełnie obcej osobie w poszukiwaniach. Często polega to na tym, że kandydat nie wysyła CV sam, ale jego aplikacja wysyłana jest do firmy przez osobę która albo tam pracuje, albo jest znajomym szefa czy rekrutera. Założenie jest takie, że osoba „z polecenia” zyska większe zainteresowanie na etapie rozpatrywania CV.
Innymi słowy, jeśli mamy bezrobotną księgową, to lekarz, prawnik, czy pracownik stacji benzynowej, który znajduje się w grupie JobAngels zastanawia się nad tym czy ma znajomych w firmach księgowych i czy słyszał o poszukiwaniu osoby o takich kompetencjach – jeśli tak, to wysyła CV tej osoby. Oczywiście z kandydatem wszyscy są w stale kontakcie przez serwis Twitter. Aby uniknąć zamieszania pomaga się jednej osobie na raz.
Idea zaczęła cieszyć się sporym zainteresowaniem i rozszerzyła na inne serwisy społecznościowe popularne w USA – Facebook i LindekIn. Powstaje też strona na temat pomocy bezrobotnym w systemie JobAngels – jobangels.org
Czy system się sprawdzi? Czas pokaże, ale za samo zaangażowanie w proces pomocy nieznajomym i pomysł należy się twórcom szacunek.
Jak myślicie, czy taki system sprawdziłby się u nas?